Doroczne polsko-brytyjskie konsultacje międzyrządowe były zaplanowane od dawna. Dlatego to zbieg okoliczności sprawił, że samolot Voyager w barwach Royal Air Force z brytyjską premier na pokładzie wylądował w czwartek na warszawskim Okęciu ledwie kilkanaście godzin po tym, jak Komisja Europejska wystąpiła do Rady UE o uznanie Polski za kraj trwale łamiący reguły państwa prawa.
Umowa jak z Francją
Theresa May nie miała jednak związanych rąk. Aby pokazać, że dystansuje się od piętnowanego polskiego rządu, mogła w ostatniej chwili odwołać przyjazd albo przynajmniej ograniczyć skład swojej delegacji. Zdecydowała się jednak zabrać kluczowych ministrów, w tym szefa MSZ i lidera frakcji zwolenników twardego brexitu Borisa Johnsona i jego politycznego oponenta, ministra finansów Philipa Hammonda.
Więcej: szczególnym symbolem partnerstwa między oboma krajami ma być umowa o współpracy wojskowej. Do tej pory Wielka Brytania zawarła podobne porozumienie tylko z jednym krajem Unii, Francją (umowa z Lancaster House z 2010 r.).
Od tej pory Warszawa i Londyn mają w większym stopniu koordynować zakupy broni, wymieniać się informacjami wywiadowczymi, organizować ćwiczenia wojskowe. Niezależnie od tego Polska i Wielka Brytania przekażą po 5 mln funtów na rozwój telewizji Biełsat dla odbiorców na Białorusi oraz przeciwdziałanie rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej.
Polski rząd liczy, że to wszystko wstęp do jeszcze większego gestu przyjaźni: zaangażowania Wielkiej Brytanii w zablokowanie w Radzie UE wniosku Komisji Europejskiej o uznanie, że nasz kraj trwale łamie zasady państwa prawa. I chyba się nie zawiedzie. Londyński lewicowy „Guardian", który przecież nie wykazuje żadnej sympatii do ekipy PiS, przyznał, że w sprawie oceny Polski „brytyjski rząd przyjął dwuznaczną postawę, wychodząc z założenia, że Bruksela nie powinna się mieszać w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. Choć zdecydowanie opowiada się za niezależnością wymiaru sprawiedliwości, brytyjski rząd chce jednocześnie budować sojusze, aby uzyskać poparcie dla forsowanej przez May głębokiej i specjalnej umowy o wolnym handlu z UE".