Poseł wezwał karetkę do imigrantów. Wąsik: obciążyć kosztami

- Jeżeli wezwał pan karetkę na granicę dla prowokacji - dopilnuje, by został obciążony pan stosownymi kosztami – zapowiedział w mediach społecznościowych Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA.

Aktualizacja: 28.08.2021 21:56 Publikacja: 28.08.2021 21:18

Na polsko-białoruską granicę wezwano dziś do grupy migrantów karetkę, ale medycy nie zostali dopuszc

Na polsko-białoruską granicę wezwano dziś do grupy migrantów karetkę, ale medycy nie zostali dopuszczeni do tych osób.

Foto: AFP

Tak zareagował na informację, że do grupy imigrantów koczujących na polsko-białoruskiej granicy wezwano medyków.

O wezwaniu karetki poinformowała na Facebooku Fundacja „Ocalenie", która pomaga uchodźcom przyjeżdżającym do Polski.

- 10 osób z gorączką i krwią w moczu. Straż Graniczna nie przepuszcza karetki. Twierdzi, że to decyzja do podjęcia przez MSW – napisała Fundacja.

Wcześniej poinformowała, że w okolicy jest straszne błoto, karetka musiała zostać na górze, medycy zbiegli na dół. - Nie są przepuszczani do potrzebujących ludzi – podkreśliła Fundacja.

O wezwaniu karetki pisał też poseł Franciszek Sterczewski, który przebywa na granicy, gdzie od ponad dwóch tygodniu koczuje grupa imigrantów.

To on informował po południu na Twitterze, że „na prośbę Afgańczyków wołamy karetkę". Dwie godziny później dodał, że medycy nie mogli dojść do koczujących, bo nie dopuściła ich straż graniczna.

- Maciej Wąsik twierdzi, że nie ma żadnej informacji od Straży Granicznej. Komendant podlaskiej SG płk. Jakubaszek twierdzi, że nie ma pozwolenia od Wąsika. Ciągłe uniki i umywanie rąk, a czas ucieka – napisał poseł Sterczewski.

Na jego wpis zareagował wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Napisał, że nie rozmawiał z posłem. - Proszę nie kłamać. Proszę się na mnie nie powoływać, bo nie rozmawiał pan ze mną - napisał Wąsik na Twitterze.

Wiceszef MSWiA poinformował też, że dopilnuje, aby Franciszek Sterczewski został obciążony stosownymi kosztami, jeśli wezwał karetkę na granicę dla prowokacji.

Od 20 dni imigranci koczują na granicy polsko-białoruskiej. - Widzimy często nowe twarze. Imigranci nie chcą opuścić obozowiska. Białorusini kilka razy dziennie dostarczają im posiłki, a nawet papierosy - twierdzi ppor. Anna Michalska, rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej w Polsat News.

Od kilkunastu dni w pobliżu Usnarza Górnego koczuje grupa obcokrajowców. Straż Graniczna mówią o 24 osobach, a wolontariusze, którzy przyjechali na miejsce, twierdzą, że grupa liczy 32 osoby.

Od kilku dni politycy, duchowni i wolontariusze apelują o dostarczenie migrantom niezbędnych produktów, m.in. wody, pożywienia i kocy.

W piątek Straż Graniczna opublikowała dwa nagrania, które mają wskazywać, że grupa dostaje pożywienie od białoruskich służb. Wczoraj ostatni posiłek dostali o godz. 19.20

Według Straży Granicznej migranci są również "wymieniani" na innych. - Widzimy często nowe twarze. Najprawdopodobniej służby białoruskie w nocy zabierają część osób. Nie ma tam dzieci, są to głównie młodzi mężczyźni - oznajmiła rzeczniczka w Polsat News.

- Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili. – Edmund Burke. #UsnarzGórny – napisał wieczorem na Twitterze poseł Sterczewski.

Tak zareagował na informację, że do grupy imigrantów koczujących na polsko-białoruskiej granicy wezwano medyków.

O wezwaniu karetki poinformowała na Facebooku Fundacja „Ocalenie", która pomaga uchodźcom przyjeżdżającym do Polski.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany