Nikt nie ma tak dobrych kontaktów w Hiszpanii jak Ryszard Schnepf – mówią zgodnie nasi rozmówcy. To jednak może nie wystarczyć, aby obecny wiceminister spraw zagranicznych został ambasadorem w Madrycie. Dyplomata naraził się bowiem ekipie Jarosława Kaczyńskiego, a Kancelaria Prezydenta może zablokować jego kandydaturę (napisała o tym wczoraj „Gazeta Wyborcza”). Przeciwko Schnepfowi protestuje też organizacja polonijna USOPAŁ z Ameryki Południowej związana z oskarżanym o antysemityzm biznesmenem Janem Kobylańskim. – Chodzi o żydowskie korzenie Schnepfa – mówi jeden z dyplomatów.
Połowę swojej dyplomatycznej kariery Ryszard Schnepf spędził na placówkach w Urugwaju, Paragwaju, Kostaryce i Hiszpanii. Zna osobiście wielu hiszpańskich polityków. Z niektórymi się przyjaźni. Jego świetne stosunki z doradcą byłego premiera Jose Marii Aznara pomogły premierowi Jerzemu Buzkowi skuteczniej walczyć o polskie interesy, kiedy ważyły się losy traktatu z Nicei. Polsce i Hiszpanii dał on niezwykle silną pozycję w Radzie Unii Europejskiej.
Wiem, że pan prezydent darzy mnie sympatią. Ale są doradcy, którzy przedstawiają mnie w złym świetle
Schnepf, historyk ze świetną znajomością hiszpańskiego i angielskiego, zaczął dyplomatyczną karierę na początku lat 90. – PiS uważało, że to swój człowiek, dlatego został doradcą Marcinkiewicza – mówi jeden z ekspertów. Schnepf popadł w niełaskę, kiedy ujawnił „Rz”, że polski rząd chce, aby gazociąg pod Bałtykiem był finansowany przez całą UE, a przynajmniej przez kilka ważnych państw członkowskich, w tym Polskę. – To był taktyczny błąd. Marcinkiewicz był już na wylocie, a Schnepf zgłosił pomysł, który się nie mógł spodobać braciom Kaczyńskim, kontestującym rurociąg – mówi nam proszący o zachowanie anonimowości dyplomata.
Ryszard Schnepf musiał się podać do dymisji. Jak mówią pracownicy ministerstwa, w alei Szucha został zwolniony od myślenia przez minister Annę Fotygę, która teraz jest szefową Kancelarii Prezydenta.