Białostocki sąd zgodził się z prokuraturą w sprawie zarzutu zgwałcenia przez Czesława Małkowskiego ciężarnej kobiety. „Zdaniem sądu zdarzenie to mogło mieć miejsce” – czytamy w uzasadnieniu orzeczenia. Za takie przestępstwo grozi kara nawet do 12 lat więzienia. Ponadto sędziowie uznali, że Małkowski może wpływać na pokrzywdzoną kobietę, pełniąc obowiązki prezydenta Olsztyna, i wskazali „na obawę istnienia matactwa procesowego”.
Mimo to oddalono wniosek prokuratorów, którzy domagali się aresztowania Małkowskiego. Sąd uznał, że zawieszenie go w obowiązkach prezydenta będzie wystarczającym środkiem zapobiegawczym.
Jeszcze w sobotę Marek Małecki, pełnomocnik prezydenta, twierdził, że prokuratura nie uprawdopodobniła przed sądem zarzutów, dlatego jego klienta wypuszczono na wolność. Sąd miał wątpliwości, ale tylko w sprawach, za które Małkowski i tak nie trafiłby do aresztu. Chodzi o trzy zarzuty wykorzystania zależności służbowej. „Dowody pojawiły się po latach (...) a kobiety nigdy nikomu o tym nie mówiły” – napisali sędziowie. Tymczasem już w tekście z 21 stycznia „Skandal w magistracie” pisaliśmy, że dwie kobiety poskarżyły się na zachowanie prezydenta Zbigniewowi Dąbkowskiemu, przewodniczącemu rady miasta, i Stanisławowi Szatkowskiemu, byłemu wojewodzie warmińsko-mazurskiemu.
Prokuratura dziś złoży zażalenie na postanowienie sądu. Odwołanie zostanie rozpatrzone najpewniej w piątek.
– Nikt z lokalnych polityków PO nie mówił mi wcześniej o podejrzeniach wobec prezydenta miasta – powiedział wczoraj w programie TVN „Teraz my” szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Zapewnił, że gdyby wiedział o sprawie, doradzałby, żeby nie zawiązywać koalicji z jego ugrupowaniem.