Informację tę potwierdził rzecznik resortu Piotr Paszkowski.

Jarucka, choć w MSZ jest zatrudniona, do pracy nie przychodzi. Do końca roku przebywać będzie na urlopie wychowawczym. W sumie na urlopie tego typu można być trzy lata. Osoba korzystająca z wychowawczego nie pobiera wynagrodzenia. Pracodawca jednak opłaca matce składki i ubezpieczenia. Nie może też w czasie urlopu wychowawczego zwolnić kobiety z pracy.

Jarucka ma kłopoty z prawem. W sądzie jest bowiem akt oskarżenia przeciw niej. Chodzi o wydarzenia z 2005 roku, kiedy przed sejmową komisją badającą sprawę Orlenu oskarżyła Włodzimierza Cimoszewicza, że będąc szefem MSZ, sfałszował swoje oświadczenie majątkowe. Chodziło o posiadane przez niego akcje koncernu naftowego. W wyniku tego oskarżenia ówczesny marszałek Sejmu wycofał się z kandydowania w wyborach prezydenckich.

Cimoszewicz twierdził, że prowokacja przeciw niemu została przygotowana przez polityków Platformy Obywatelskiej – Wojciecha Brochwicza i Konstantego Miodowicza. Obaj politycy byli w przeszłości związani ze służbami specjalnymi.