Członek klubu płatnych zabójców

Kim był Artur Zirajewski: ważnym świadkiem prokuratury w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały czy zwykłym konfabulantem?

Publikacja: 05.01.2010 01:12

Artur Zirajewski ps. Iwan pochodził z Gdańska. Mieszkał na Zaspie. W trójmiejskim półświatku był znany od początku lat 90. – Zajmował się wtedy kradzieżą samochodów. O żadnych zabójstwach nie było jeszcze mowy – opowiada gdański prokurator.

Zirajewski szybko piął się po szczeblach gangsterskiej hierarchii. Przełomowa okazała się dla niego znajomość z Danielem Zacharzewskim „Zacharem” – jednym z bossów gdańskiej mafii. Dzięki niej „Iwan” został żołnierzem Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, ojca polskiej mafii. Odpowiadał za pilnowanie zachodniej granicy Polski.

– Gangsterzy z Trójmiasta postanowili w połowie lat 90. podporządkować sobie gang z zachodniej Polski, by mieć kontrolę nad przemytem narkotyków z Niemiec – mówi były oficer Centralnego Biura Śledczego.

Mafijna kariera Zirajewskiego szybko się jednak zakończyła. Przerwała ją wojna gangów w Trójmieście. Rozpoczęła się w maju 1997 r., gdy przed blokiem na gdańskim Przymorzu zastrzelono Wiesława K. ps. Szwarceneger – byłego ochroniarza „Nikosia”, który chciał stworzyć własną grupę. Wkrótce potem ktoś próbował zastrzelić Macieja N., wtedy jednego z najbogatszych Polaków. Ginęli bandyci i przypadkowe ofiary. 24 kwietnia 1998 r. nieznany zabójca zastrzelił „Nikosia” w agencji towarzyskiej Las Vegas.

Kilka dni później „Iwana” aresztowała policja. Jego twarz zapamiętała żona gdańszczanina, którego czterej bandyci porwali w centrum miasta, wywieźli w Bory Tucholskie, tam udusili i spalili. Motywem miała być współpraca z policją.

„Iwan” był pierwszym zatrzymanym z tzw. klubu płatnych zabójców. Po kilku tygodniach aresztu zaczął sypać. Opowiadał o swojej roli w bandzie „Zachara” i pracy dla „Nikosia”.

Zirajewski zaczął też mówić śledczym o roli „Nikosia” i polonijnego biznesmena Edwarda Mazura w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Opowiadał, że w kwietniu 1998 r. Mazur szukał zabójców komendanta głównego policji właśnie w Gdańsku. Spotkania w sprawie tego zabójstwa odbywały się w gdańskim hotelu Marina. Brali w nich udział m.in. „Nikoś”, Andrzej Zieliński „Słowik”, domniemany szef mafii pruszkowskiej, Ryszard Bogucki powiązany z gangiem pruszkowskim i Mazur. Wszystko działo się tuż przed śmiercią Skotarczaka.

Tej wersji wydarzeń nie dał wiary amerykański sąd, który w 2007 r. rozpatrywał wniosek o ekstradycję Mazura. Sędzia Arlander Keys uznał zeznania „Iwana” za sprzeczne i nielogiczne. Pół roku temu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie dostała opinię biegłego, z której wynikało, że Zirajewski konfabuluje.

Ostatnie 11 lat Zirajewski spędził w więzieniu, odsiadując 15-letni wyrok za zabójstwo.

Artur Zirajewski ps. Iwan pochodził z Gdańska. Mieszkał na Zaspie. W trójmiejskim półświatku był znany od początku lat 90. – Zajmował się wtedy kradzieżą samochodów. O żadnych zabójstwach nie było jeszcze mowy – opowiada gdański prokurator.

Zirajewski szybko piął się po szczeblach gangsterskiej hierarchii. Przełomowa okazała się dla niego znajomość z Danielem Zacharzewskim „Zacharem” – jednym z bossów gdańskiej mafii. Dzięki niej „Iwan” został żołnierzem Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, ojca polskiej mafii. Odpowiadał za pilnowanie zachodniej granicy Polski.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy