Dzieło było eksponowane w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Zniknęło ze ściany we wrześniu 2000 roku. Robert Z., podając się za studenta malarstwa, wyjednał u dyrekcji zgodę na kopiowanie innego obrazu. W muzeum spędził cztery godziny. Kiedy nikt nie patrzył, metodycznie wycinał obraz z ramy. W miejsce oryginału wstawił kopię, po czym wyszedł z muzeum i przepadł.

Na jego trop policjanci wpadli dopiero pod koniec roku. Robert Z. zdemaskował się za sprawą innego przestępstwa. Dziś policja zdradziła szczegóły. - Został zatrzymany za groźby karalne. Policjanci pobrali od niego wówczas odciski palców, które trafiły do bazy AFIS. Porównaliśmy je ze śladami pozostawionymi w muzeum - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Robert Z. został zatrzymany we wtorek. Wczoraj trafił do Poznania. Prokurator zarzucił mu kradzież dzieła o znacznej wartości. Z. tłumaczył, że podczas pobytu w Paryżu zakochał się w dziełach Moneta i jedno z nich chciał mieć na własność. Grozi mu 10 lat więzienia.

Wraz z podejrzanym do Poznania został przywieziony obraz. Dzieło zostanie poddane szczegółowym ekspertyzom. Ekspert wstępnie potwierdził jego autentyczność. Ocenił też, że jest w dobrym stanie.