Przemianę Tomasza Jury można prześledzić, oglądając fotografie i filmy, które zostały w jego aparacie cyfrowym. Kupił go tuż przed wylotem do Iraku. Na zdjęciach ze stycznia w oczach 25-latka można jeszcze dostrzec fascynację. Na ostatnim zachowanym filmie z kwietnia, na którym wraz z kolegami konwojuje helikopterem mężczyzn z nałożonymi na głowę workami, w jego oczach brakuje pewności siebie.
Na południu Iraku wojska interwencyjne rozpoczęły wtedy operację pod kryptonimem “Czarny orzeł”, skierowaną przeciw szyickiej milicji Mahdiego, dowodzonej przez radykalnego imama Muktadę as Sadra. – Tomek dzwonił z Iraku regularnie, ale od początku kwietnia omijał tematy związane ze służbą. Pytał, co u nas, prosił, żeby wszystkich pozdrowić. Wyczuwałem w jego głosie niepokój – mówi kapelmistrz Bogusław Małachowski z orkiestry parafialnej w Poświętnym, w której Jura grał od 18 lat na trąbce. – Niespełna dwa tygodnie później poczułem dziwny niepokój. Miałem wrażenie, że stało się coś złego.
Tomek wraz z “Adamsem”, “Wroną”, “Świętym” patrolował w tym czasie Nahdę, północno-wschodnią dzielnicę Diwanii. Eksplozja miny-pułapki zabiła go, gdy obserwował okolicę ze stanowiska celowniczego karabinu maszynowego. Trzy godziny później do wsi Studzianna, gdzie mieszkają rodzice żołnierza, przyjechała delegacja z jednostki w Tomaszowie. – Powiedzieli: “Tomek zginął” – mówi Władysław Jura. – Tylko czas może zaleczyć naszą rozpacz, syna nikt nam nie wróci. Matka mówiła mu, nie jedź, synku, obaczysz, że nie wrócisz. Nie posłuchał, ciekawy świata był.
Koledzy twierdzą, że chciał się usamodzielnić. Marzył o mieszkaniu w mieście. – W trakcie półrocznej misji w Iraku mógł odłożyć 50 tysięcy złotych – mówi żołnierz z jednostki w Tomaszowie. – Nie wszyscy radzą sobie ze stresem, ale niewielu decyduje się na powrót, bo kontrakty są dwu-, trzyletnie. Kto przedłuży umowę z żołnierzem, który wystraszył się wojny? – pyta nasz rozmówca.
Z Tomaszowa do bazy Echo polecieli kolejni żołnierze, bo pozostali uczestnicy feralnego patrolu z 20 kwietnia trafili do szpitala.