Jej głównym zadaniem jest powoływanie władz mediów publicznych. Nawet gdy przejmie je UKE, i tak będzie musiał wybierać spośród kandydatów przedstawionych przez KRRiT. Organ konstytucyjny będzie więc doradzał niekonstytucyjnemu, co jest niepoważnym pomysłem. Brak fundamentalnej logiki bije po oczach. KRRiT powinna wyznaczać zadania programowe na najbliższy rok i za to odpowiadać. Teraz członkowie rady nie odpowiadają za nic. A gdy trzeba będzie odpowiadać przed społeczeństwem, amatorzy i politykierzy przestaną się tam pchać.
Jak pan ocenia dotychczasowy system utrzymywania TVP?
Abonament, aby był głównym źródłem finansowania, musi zostać dokładnie obliczony na podstawie kosztów realizacji działań misyjnych. Najważniejszy problem polega na tym, że wysokość abonamentu została ustalona na początku lat 90. i nie była waloryzowana. Powinien on być co najmniej dwukrotnie wyższy, ale to niepopularne politycznie. Trzeba kontrolować, czy ze środków z abonamentu są realizowane odpowiednie cele. Nie może nadal funkcjonować samoocena telewizji czy KRRiT. Trzeba w to włączyć ciała niepubliczne, np. organizacje pozarządowe lub konsorcja badawcze profesorów.
Czy zmiany proponowane przez PO idą w dobrym kierunku?
Jestem zdezorientowany. Zmiana modelu działania mediów publicznych jest konieczna. Mechanizm powoływania na stanowiska kierownicze jest zły. Jednak PO podzieliła reformy na kawałki i nie ma mowy o spójnej ustawie. Gdy tak zmienia się system, on się kruszy i psuje od środka.