Atak brukowców, spokój kibiców

Przed Meczem Polska - Niemcy. Tabloidy robią wszystko, by przyciągnąć uwagę czytelników. Nie wahają się sięgać po stereotypy i uprzedzenia

Aktualizacja: 05.06.2008 12:21 Publikacja: 05.06.2008 04:40

Polscy niemieccy kibice wspólnie oglądali przegrany przez Polaków mecz z Niemcami (0:1) podczas mist

Polscy niemieccy kibice wspólnie oglądali przegrany przez Polaków mecz z Niemcami (0:1) podczas mistrzostw świata w 2006 roku. Obyło się bez ekscesów i awantur

Foto: Forum

„Leo powtórz Grunwald” – apeluje na pierwszej stronie „Fakt”, prezentując przy okazji kapitana niemieckiej jedenastki Michaela Ballacka jako Krzyżaka. „Leo daj nam ich głowy” – prosi z kolei „Super Express” i prezentuje Bennhakkera trzymającego w dłoniach odcięte głowy Ballacka i trenera niemieckiej kadry Joachima Löwa. Tak polskie tabloidy przygotowują kibiców do niedzielnego meczu Polska – Niemcy.

Jak na to reagują miłośnicy piłki nożnej? – To głupota. Wiadomo, że jest to dla nas ważne spotkanie, ale żeby sięgać po takie chwyty? – dziwi się Dariusz Fornalski, kibic z Wrocławia.

– To przejaw infantylizacji mediów – ocenia z kolei medioznawca Maciej Mrozowski z UW. – Mamy pomieszanie wszystkiego, podlane sosem narastających emocji.

Jego zdaniem takie działanie gazet ma podłoże komercyjne: – Wydawcy tabloidów widzą, że kibice kupują szaliki, koszulki i inne gadżety. Liczą więc, że kupią też gazetę, jeśli tytuł będzie wystarczająco krzykliwy i będzie grać na emocjach.

To nie pierwsza taka akcja polskich tabloidów. Wcześniej sporo miejsca poświęcały rywalizacji kierowców Formuły 1 Roberta Kubicy i Nicka Heidfelda. Wielokrotnie oskarżały zespół BMW Sauber, w którym jeżdżą obaj zawodnicy, że sprzyja Niemcowi, dyskryminując Polaka. Negatywnym bohaterem był też m.in. niemiecki skoczek Sven Hannawald, który rywalizował z Adamem Małyszem.

Podobnie działają niemieckie tabloidy. „Polski idol obraża Ballacka & Co.” – głosił wczoraj wielki tytuł w berlińskim „B. Z”. Dziennik cytuje Zbigniewa Bońka, który miał powiedzieć, że polscy piłkarze są 16 razy bardziej inteligentni niż członkowie niemieckiej reprezentacji. – „Takie słowa obrażają Jogi Löwa i całą naszą drużynę” – skarży się dziennik. Ostatnio pojawiła się telewizyjna reklama meczu Polska – Niemcy w Klagenfurcie, w której niemieccy kibice zostają okradzeni z samochodu (w domyśle przez Polaków).

Przed finałami mistrzostw świata w piłce nożnej w 2006 r. niemiecki Media Markt wyemitował reklamę, w której polscy kibice kradną sprzedawcy spodnie. Na rozpoczęcie tamtych mistrzostw „Bild” przypomniał „Najlepsze Polenwitze”, pokazujące Polaków jako pijaków i złodziei.

Jednak teraz niemieckie tabloidy nie wzięły Polaków na cel. Największe oburzenie wywołała okładka niemieckiego pisma „Titanic”. Widać na niej Austriaka Josefa Fritzla, który więził córkę przez 24 lata w piwnicy, gwałcił i spłodził z nią siedmioro dzieci. Fritzl pozuje w koszulce austriackiej drużyny piłkarskiej z narodową flagą na policzku. „Najwyższa kara dla potwora: Fritzl zostaje maskotką mistrzostw Europy!” – pisze gazeta. Dodaje „24 lata w piwnicy, czyli wszystko o austriackiej piłce nożnej!!”. Austriacki związek piłki nożnej rozważa złożenie skargi do sądu.

Walka tabloidów – szczególnie między Niemcami i Wielką Brytanią – ma długą tradycję. W 1996 r. podczas mistrzostw Europy brytyjski „Daily Mail” pisał: „Niemieckie czołgi wjeżdżają do Wembley!”. Gazeta wysłała swojego przedstawiciela jako „ambasadora” do trenera niemieckiej drużyny Berti Vogtsa, by go przekonać do „kapitulacji”.

„Czołgi, hitlerowcy, Krauty i Hunnowie” – tak brytyjskie brukowce nazywają Niemców. Ci im się często i chętnie odwdzięczają. Niemieckie brukowce nieraz określały Brytyjczyków mianem „jaskiniowców, debili i gejów”. Mecze piłkarskie są dla brytyjskiej prasy tabloidowej także okazją, by pokazać niemieckich polityków w mundurach hitlerowskich.

– To nie przekłada się na atmosferę na mistrzostwach. Na mundialu siedzieliśmy obok Niemców i atmosfera była wspaniała – mówi kibic Andrzej Bogucki z Poznania.

Rozmowa: Marek Przybylik, dziennikarz, jest stałym gościem programu „Szkło kontaktowe” w TVN24

Rz: Co pan sądzi o gęstniejącej atmosferze przed meczem Polska – Niemcy? W gazetach nasi przeciwnicy są przedstawiani jako krzyżacy, Leo Beenhakker trzyma ich obcięte głowy.

Marek Przybylik: Gazety, które to robią, to pisma obrazkowe. Skierowane do ludzi, którzy więcej oglądają, niż czytają, więc trudno się dziwić, że sięgają po takie chwyty. Zapewne te gazety uważają swoich czytelników za kretynów i są zdania, że bardziej wyszukanego przekazu nie zrozumieją.

Nie wystarczy rywalizacja na boisku? Musi się ona przenosić także na łamy gazet?

Wiemy, że Niemcy potrafią grać w piłkę i prawdopodobnie nas pokonają, więc po meczu nie będzie specjalnie o czym pisać. Urok sportu polega na tym, że można im dowalić na boisku, jednak niektórzy są zdania, że lepiej to zrobić przed meczem. To ekscytowanie się spotkaniem z Niemcami wynika z naszych kompleksów. Nigdy jeszcze z nimi nie wygraliśmy, więc każda kolejna szansa niesłychanie nas ekscytuje. Niemcy nie muszą się nami tyle zajmować, bo już nieraz z nami wygrali.

Jednak przy okazji spotkań Polska – Niemcy także nasi zachodni sąsiedzi odgrzewają dowcipy, np. o Polakach złodziejach samochodów.

Tak i nawet kręcą jakieś obraźliwe dla nas reklamy. No cóż, to jest widać takie ich teutońskie poczucie humoru. Trochę przyciężkie. A poważnie – to dla mnie jest część wielkiej akcji sprzedawania piwa i telewizorów. Piłka nożna jest bardzo dobrą metodą na sprzedawanie różnych rzeczy, a handel jak wiadomo wymaga różnych chwytów. Czasami nie są one zbyt eleganckie. Jednak obserwuję, że naród reaguje na te zaczepki dosyć przytomnie. Nie zaobserwowałem jeszcze żadnych eksplozji hurrapatriotyzmu czy antyniemieckich wystąpień.

Czyli pojedynek Polska – Niemcy na boisku nie zagrozi naszym wzajemnym stosunkom?

Oddając całą wagę piłce nożnej, nasze życie po tym meczu będzie się toczyć dalej. Nawet jeśli mimo tej kampanii zaklinania polskich piłkarzy i błagania o cud, ostatecznie przegrają z Niemcami, nic wielkiego się nie stanie. A bo to pierwszy raz? Polacy jak co dzień pójdą do pracy, będą kupować jabłka i gruszki i jeździć do Niemiec do pracy. A gazety znajdą sobie inny temat.

—rozmawiał Jarosław Stróżyk

„Leo powtórz Grunwald” – apeluje na pierwszej stronie „Fakt”, prezentując przy okazji kapitana niemieckiej jedenastki Michaela Ballacka jako Krzyżaka. „Leo daj nam ich głowy” – prosi z kolei „Super Express” i prezentuje Bennhakkera trzymającego w dłoniach odcięte głowy Ballacka i trenera niemieckiej kadry Joachima Löwa. Tak polskie tabloidy przygotowują kibiców do niedzielnego meczu Polska – Niemcy.

Jak na to reagują miłośnicy piłki nożnej? – To głupota. Wiadomo, że jest to dla nas ważne spotkanie, ale żeby sięgać po takie chwyty? – dziwi się Dariusz Fornalski, kibic z Wrocławia.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo