Dziennikarze powiadomili o tym prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego, domagając się interwencji. Czekają na odpowiedź.
Co według nich dzieje się w gdańskim oddziale telewizji publicznej, którym od maja 2006 roku kieruje Joanna Strzemieczna-Rozen? Piszą o poczuciu wielkiej krzywdy i niesprawiedliwości, łamaniu praw pracowniczych w związku z próbą zwolnienia 11 osób z dużym dorobkiem zawodowym.
Dyrektor Strzemieczna zarządza firmą poprzez konflikt, nagminne są przypadki nepotyzmu, brakuje dialogu z pracownikami – twierdzą pracownicy należący do Związku Zawodowego Pracowników Twórczych TVP SA „Wizja”. Jak piszą, „dyrektor nie odpowiada na pisma, stosuje zastraszanie, mobbing, dyskryminację”.
Według nich najbardziej drastycznym przykładem nepotyzmu jest zatrudnianie przez szefową męża Henryka Rozena m.in. jako recenzenta programów i osoby szkolącej dziennikarzy. W ocenie jednej z sygnatariuszek pisma, dziennikarki Hanny Kordalskiej-Rosiek, zwolnienia to próba pozbycia się osób mających inne poglądy niż dyrektorka. – Nie chodzi o restrukturyzację. Niezależnych, których nie można wziąć na pasek, trzeba zastąpić nowymi ludźmi. Wszystkie ośrodki są tak profilowane, by docelowo były tubami propagandowymi – dowodzi.
Nie wiadomo na razie, co ze sprawą zrobią władze telewizji. Rzecznik TVP Aneta Wrona powiedziała „Rz”, że rozmawiać o tym mają prezes Urbański z wiceprezesem Sławomirem Siwkiem.