- W piątek wpłynęło do nas pisemne polecenie zajęcia się tą sprawą, a dziś zapadła formalna decyzja o wszczęciu śledztwa. Zbadamy czy doszło do znieważenia funkcjonariusza publicznego - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Jan Bednarek.
Do incydentu z udziałem Włodzimierza Olewnika miało dojść we wrześniu, w kancelarii tajnej mieszczącego się w Sopocie biura Prokuratury Krajowej. Mężczyzna, wraz ze swym pełnomocnikiem, przeglądał tam akta śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa jego syna.
Dotychczas nie ujawniono na jakim tle miało dojść do szarpaniny i jak przebiegł incydent. Informacji w tej sprawie odmówił szef sopockiego biura Prokuratury Krajowej, Zbigniew Niemczyk. "Muszę odmówić, choćby dlatego, że w tej sprawie ja i inni prokuratorzy, możemy zeznawać jako świadkowie" - powiedział PAP Niemczyk.
Podając te same powody, sprawy nie chciał szczegółowo komentować pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk. "Jest mi niezwykle trudno komentować tę sprawę, gdyż byłem uczestnikiem tego zdarzenia i wkrótce mogę być świadkiem" - oświadczył.
Wyraził zarazem nadzieję, że postępowanie w sprawie zachowania Włodzimierza Olewnika "nie przysłoni, nie wyhamuje, nie opóźni i w warstwie informacyjnej nie będzie przeciwstawiane" śledztwu, dotyczącemu wyjaśnienia nieprawidłowości w działaniach organów ścigania w sprawie porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika.