Kadlcik jest przewodniczącym Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. W Radzie Pamięci Walk i Męczeństwa zajmującej się upamiętnianiem ofiar wojen i prześladowań reprezentował żydowski punkt widzenia.
Nieoczekiwanie kilka dni temu otrzymał list z Kancelarii Premiera, w którym poinformowano go, że został skreślony z listy członków. Powód? Nie złożył oświadczenia lustracyjnego.
Oburzony Kadlcik przesłał [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/231462" "target=_blank]list do premiera Donalda Tuska[/link]. Podkreśla w nim, że gdy sekretarz Rady Andrzej Przewoźnik poinformował go o wymogu złożenia oświadczenia, przesłał mu niezwłocznie wydane wcześniej dokumenty IPN. Znalazło się w nich zaświadczenie o przyznaniu Kadlcikowi statusu pokrzywdzonego i stwierdzenie, że nie istnieją dokumenty świadczące o tym, że współpracował z bezpieką.
— Myślałem, że to wystarczy. Przecież w dokumentach z IPN wszystko było czarno na białym — powiedział Kadlcik „Rz”. Ma żal do Andrzeja Przewoźnika, że skoro wiedział, iż przesłane mu dokumenty są niewystarczające, nie poinformował go o tym.
— Przecież wiele razy się spotykaliśmy. Dlaczego nic mi nie powiedział? — podkreślił.