W Wigilię i przed świętami w sądach odbywa się niewiele rozpraw. Nie zawsze tak było.
– Dawniej w sądach rejonowych, szczególnie gdy był zalew spraw z oskarżenia prywatnego, posiedzenia pojednawcze wyznaczało się często tuż przed świętami – opowiada sędzia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości, obecnie w Sądzie Okręgowym w Warszawie. – Dlaczego? Ponieważ była nadzieja, że atmosfera zbliżających się świąt sprawi, że ludzie staną się łagodniejsi i się pogodzą. Czasami to skutkowało. Zwaśnione strony zawierały ugodę.
[srodtytul]Wigilijne łzy babci[/srodtytul]
– Jeszcze w latach 90. nie tak rzadko rozprawy odbywały się w Wigilię. Jedna z nich zapadła mi w pamięć – wspomina sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie. – Sądzony był młody człowiek oskarżony o jakąś kradzież. Na rozprawę przyszła jego sędziwa babcia, która chciała się zobaczyć z wnuczkiem i zabrać na święta do domu.
Chłopak dostał jednak dwa lata więzienia bez zawieszenia, więc wprost z sali sądowej miał być przewieziony do więzienia. – Babcia strasznie płakała, do dziś to pamiętam. Pomyślałem wtedy, że w taki dzień jak Wigilia nie powinno być rozpraw – opowiada sędzia Celej.