Przetarg na samoloty dla najważniejszych osób w państwie właśnie przygotowuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Jego założenia będą jednak inne, niż planowano wcześniej, bo rządu nie stać na nowe maszyny. Decyzje w tej sprawie zapadły
29 stycznia podczas spotkania przedstawicieli MON z szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomaszem Arabskim – ustaliła „Rz”.
„Uzgodniono, że ze względu na trudną sytuację budżetową państwa eliminuje się całkowicie możliwość zakupu według dotychczasowych założeń, tj. zakupu trzech nowych samolotów z opcją do czterech” – czytamy w piśmie MON, który odmówił Kancelarii Premiera sfinansowania takiego zakupu.
Jeszcze dwa miesiące temu resort obrony do 11 światowych producentów rozesłał pismo, w którym wyrażał chęć pilnego zakupu nowoczesnych maszyn. Wymaganiom, które przez ponad rok opracowywali specjaliści, odpowiadały tylko samoloty trzech firm: amerykański Gulfstream, francuski Dassault i Bombardier z Kanady.
Dziś się okazuje, że żaden z tych producentów nie ma dużych szans, by wygrać przetarg, bo liczy się cena, a samoloty mają być używane.