Upadek Biura Podróży Kopernik wywołał lawinę spekulacji, kto będzie następny. Turyści, którzy mają już wykupione wyjazdy zagraniczne, z niepokojem śledzą informacje o sytuacji w branży. Ci, którzy urlop dopiero planują, zastanawiają się, czy w ogóle decydować się na taki wyjazd.
– Nie ma sezonu, żeby nie upadło jakieś biuro turystyczne. Jednak kryzys finansowy sprawia, że obecnie sytuacja jest znacznie poważniejsza – mówi „Rz” Krzysztof Wojtkiewicz, były sekretarz generalny Polskiej Izby Turystyki. – To, co się teraz dzieje, może być wierzchołkiem góry lodowej.
A kondycja branży turystycznej słabnie w oczach. – Biura zbierają baty za ubiegłoroczny optymizm, kiedy założyły, że dwuletni wycieczkowy boom będzie się rozwijał. Wcześniej zamówiły miejsca w hotelach, nie przewidując kryzysu ani wzmocnienia euro – mówi „Rz” osoba znająca branżę.
Obecnie za puste pokoje i niewykorzystane miejsca w samolotach muszą słono płacić. – Kilku touroperatorów może upaść – twierdzi prezes Instytutu Turystyki Krzysztof Łopaciński.
W spisie Krajowego Rejestru Długów figurują 93 biura i agencje turystyczne. Wśród nich jest kilka dużych firm. O tym, jak lawinowo narasta zadłużenie branży, świadczy tempo, w jakim spis dłużników rośnie. Jeszcze w lutym tego roku znajdowało się w nim tylko 35 firm turystycznych. W maju przybyło 59. Łączna kwota zadłużenia branży przekracza obecnie 2,1 mln zł. Z rejestru wynika, że rekordziści mają do zapłacenia ok. 140 tys. zł, ale większość to małe firmy, których zaległości nie przekraczają kilku tysięcy zł.