Mówi o tym „Rz” świadek prokuratury Dariusz Moskała, do kwietnia najbardziej zaufany człowiek Marka Piotrowskiego, dziś będący z nim w ostrym konflikcie. Piotrowski to były funkcjonariusz SB, dziś biznesmen i wpływowy pełnomocnik zakonów, parafii i towarzystw kościelnych przed Komisją Majątkową przy MSWiA.
– To był przełom października i listopada 2008 r. Piotrowski opowiadał o przeciekach, że będzie zatrzymany w okolicach świąt – opowiada „Rz” Moskała.
Piotrowski miał się bać zatrzymania przez ABW na wniosek warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Jej rzecznik Mateusz Martyniuk zapewnia: – Nie było takiej decyzji. Śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie.
– Piotrowski mógł zmyślać, by tworzyć wokół siebie atmosferę osoby o wielkich wpływach lub ze strachu, i rzeczywiście szykował się na zatrzymanie – przypuszcza jeden ze śledczych.
[srodtytul]Gorąca Białołęka[/srodtytul]