Wspólnik sypie Piotrowskiego

Pełnomocnik kościelnych instytucji miał przygotowywać się do zatrzymania przez ABW?

Aktualizacja: 17.09.2009 09:00 Publikacja: 17.09.2009 03:59

Na zdjęciu Marek Piotrowski (reprodukcja)

Na zdjęciu Marek Piotrowski (reprodukcja)

Foto: Fotorzepa, Magdalena Jodłowska

Mówi o tym „Rz” świadek prokuratury Dariusz Moskała, do kwietnia najbardziej zaufany człowiek Marka Piotrowskiego, dziś będący z nim w ostrym konflikcie. Piotrowski to były funkcjonariusz SB, dziś biznesmen i wpływowy pełnomocnik zakonów, parafii i towarzystw kościelnych przed Komisją Majątkową przy MSWiA.

– To był przełom października i listopada 2008 r. Piotrowski opowiadał o przeciekach, że będzie zatrzymany w okolicach świąt – opowiada „Rz” Moskała.

Piotrowski miał się bać zatrzymania przez ABW na wniosek warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Jej rzecznik Mateusz Martyniuk zapewnia: – Nie było takiej decyzji. Śledztwo nadal prowadzone jest w sprawie.

– Piotrowski mógł zmyślać, by tworzyć wokół siebie atmosferę osoby o wielkich wpływach lub ze strachu, i rzeczywiście szykował się na zatrzymanie – przypuszcza jeden ze śledczych.

[srodtytul]Gorąca Białołęka[/srodtytul]

ABW i Prokuratura Okręgowa w Warszawie od 2008 r. badają, czemu grunty w warszawskiej Białołęce dzięki Komisji Majątkowej otrzymały niezwykle tanio poznańskie elżbietanki (Piotrowski od lat jest ich pełnomocnikiem). Chodzi o 47 ha atrakcyjnej ziemi pod budownictwo mieszkaniowe, które dostały jako rekompensatę za grunty utracone w PRL. Za pośrednictwem Piotrowskiego zakon odsprzedał ją równie tanio Stanisławowi M., milionerowi z Pomorza. Jak pisała „Gazeta Wybor cza”, to biznesmen powiązany kiedyś ze światem przestępczym.

Podstawą śledztwa jest kontrowersyjna wycena ziemi

– 30 mln zł. Władze Białołęki twierdzą, że warta jest nawet 240 mln zł. Niedoszacowanie potwierdzają niezależni rzeczoznawcy wynajęci przez prokuraturę. Śledztwo się ślimaczy, nikomu nie przedstawiono zarzutów. Piotrowski był przesłuchiwany przez ABW, ale jako świadek.

[srodtytul]20 tys. zł łapówki?[/srodtytul]

39-letni Moskała jest ważnym świadkiem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi inne wątki sprawy Piotrowskiego, Komisji Majątkowej i handlu gruntami na Śląsku. Zeznał tam m.in., że na prośbę Piotrowskiego korumpował warszawskiego adwokata, członka Komisji Majątkowej ze strony Kościoła Piotra P. Na jednym ze spotkań miał mu przekazać 20 tys. zł. Adwokat zaprzecza tej wersji. Sprawę ujawniły wczoraj „GW” i RMF. Dowodem spotkań mają być też nagrania CBA.

Wiarygodność Moskały jest weryfikowana przez gliwicką prokuraturę od kilku tygodni. Były zaufany wspólnik to jeden z bohaterów artykułu „Rz” „Czarodziej od kościelnych gruntów” sprzed paru miesięcy. Od kilkunastu lat był związany biznesowo z Piotrowskim. Z kuzynką i siostrą zasiadał we wszystkich spółkach kontrolowanych przez Piotrowskiego – w zarządzie lub radach nadzorczych. Kilka miesięcy temu pokłócili się o sprzedaż spółki wydawniczej Super-Nowa. Moskała twierdzi, że stracił na tym prawie 4 mln zł. – Mówię, bo nie mam już nic do stracenia – tłumaczy „Rz”.

Moskała dysponuje dokumentami i nagraniami, jednak jego wiarygodność może osłabiać fakt, że są w konflikcie.

[srodtytul]Przenosiny do Czech[/srodtytul]

Moskała ujawnia, że Piotrowski kazał mu przed Bożym Narodzeniem zdeponować u siebie na strychu pudła z dokumentami. – Tych kartonów było chyba 13 – opowiada. – Mówił, że nie chce, by ABW czy policja to dostały. Wszystkie dokumenty dotyczyły współpracy z Komisją Majątkową. Piotrowski wywiózł je za granicę.

W tym samym czasie Piotrowski zarejestrował w czeskim Cieszynie spółkę Żywieckie Czech przy ul. Stefanikova 20/21, Moskałę zrobił tam prezesem. Spółkę o podobnej nazwie – Żywieckie od kilku lat prowadzi w Krakowie, w kamienicy należącej do krakowskich norbertanek. To nie przypadek – krakowska spółka Piotrowskiego żyje z zarządzania kościelnymi nieruchomościami – norbertanek i cystersów z podkrakowskiej Mogiły.

Żywieckie Czech miała według Moskały kupić udziały spółki z Krakowa. Po co? – Chodziło o wyprowadzenie majątku, by był poza strefą możliwości i wpływów skarbówki i prokuratury. Piotrowski miał się zaraz po tym przemeldować do Czech – twierdzi Moskała, wtedy także prezes Żywieckie w Krakowie.

Nie tylko Moskała zeznaje przeciw Piotrowskiemu. Kilka tygodni temu doniesienie do prokuratury złożył Piotr S., były prezes firmy Eureka zarządzanej przez Piotrowskiego, a należącej do opactwa cystersów z Mogiły. Twierdzi, że biznesmen działał na jej szkodę. Chodzi o wątek sprawy opisywanej przez „Rz” – Piotrowski w 2007 r. odzyskał dla cystersów z Mogiły prawie 66,5 mln zł rekompensaty, w zamian zakonnicy za 10 mln zł kupili Eurekę, a potem jej udziały wydzierżawili firmie Żywieckie.

[srodtytul]Piotrowski: To bzdury[/srodtytul]

Marek Piotrowski po wielu próbach oddzwania do „Rz”. Prosi, by pytania wysłać pocztą na adres kancelarii w Krakowie. – Jestem osobą prywatną – podkreśla. Przedstawia Moskałę jako człowieka niewiarygodnego, który próbuje zostać świadkiem koronnym, bo boi się odpowiedzialności. – Są już sprawy zgłoszone do prokuratury w Krakowie przeciw niemu – dodaje Piotrowski. Oględnie przyznaje, że zarejestrował spółkę w Czechach, ale „jako osoba prywatna nie musi ujawniać dlaczego”. O zdeponowanych dokumentach i rewelacjach Moskały mówi krótko: – Bzdury. Swą legendarną skuteczność w Komisji Majątkowej tak tłumaczy: – Bo moje wnioski mają silną argumentację.

Wczoraj wieczorem w internetowym wydaniu gazety Piotrowskiego „Super-Nowa” (jej wicenaczelnym jest Leszek Górak, były szef policji w Krakowie) ukazał się tekst bijący w wiarygodność Moskały. Anonimowy autor pisze: „przeciwko niemu (Moskale – red.) toczą się sprawy o płatną protekcję, czynne łapownictwo i fałszowanie dokumentów oraz wobec którego złożono siedem zawiadomień o  podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trzech miastach”.

[i]Autor tekstu szydzi także z dziennikarzy RMF i „GW” ujawniających „rzekomą korupcję w Komisji Majątkowej MSWiA”. [/i]

[ramka][b]Interesy z miliarderem ze Śląska[/b]

Handel kościelnymi gruntami za pośrednictwem Marka Piotrowskiego „Rz” opisuje od prawie roku. Ujawniliśmy m.in., że ponad 600 ha od towarzystwa albertanek z Krakowa, których pełnomocnikiem jest Piotrowski, po około pięciokrotnie zaniżonych cenach kupiła najbliższa rodzina i spółki Tomasza Domogały, miliardera ze Śląska, darczyńcy kurii katowickiej. Miesiąc temu zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach potrzebnych, by nabyć kościelny grunt, usłyszała szwagierka Domogały – Weronika G.-S. W spółkach miliardera zatrudniona jest Małgorzata Bryk, członek Komisji Majątkowej ze strony Kościoła. Piotrowski zna się z Domogałami od lat. Z ojcem Tomasza ponad dziesięć lat temu utworzył spółkę Polski Dom Brokerski w Katowicach. Dziś czerpie ona korzyści z pośrednictwa w ubezpieczeniach nieruchomości cystersów i norbertanek.

[/ramka]

Mówi o tym „Rz” świadek prokuratury Dariusz Moskała, do kwietnia najbardziej zaufany człowiek Marka Piotrowskiego, dziś będący z nim w ostrym konflikcie. Piotrowski to były funkcjonariusz SB, dziś biznesmen i wpływowy pełnomocnik zakonów, parafii i towarzystw kościelnych przed Komisją Majątkową przy MSWiA.

– To był przełom października i listopada 2008 r. Piotrowski opowiadał o przeciekach, że będzie zatrzymany w okolicach świąt – opowiada „Rz” Moskała.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo