Jak dopłaty znikały z projektu ustawy

Niemal wszystkie gry hazardowe miały być obciążone dodatkową opłatą przeznaczoną na projekty związane z Euro 2012. Ale politycy ulegli lobbystom

Publikacja: 01.10.2009 06:12

Nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych z 1992 r. Ministerstwo Finansów pracuje od ponad półtora roku. Tłumaczyło, że zmiany są potrzebne, bo dotychczasowe przepisy (nowelizowane gruntownie w 2003 r.) nie nadążają za rozwojem rynku. Za prace nad tzw. ustawą hazardową odpowiada wiceminister finansów Jacek Kapica.

– Projekt ustawy jest znany od wiosny 2008 r. i wszystko pod względem legislacyjnym jest klarowne i czytelne – zapewnia „Rz” Witold Lisicki, rzecznik resortu finansów.

Ale projektów zmian było już kilka. Niektóre zawierały kontrowersyjne pomysły. Na przykład zapis, żeby zrezygnować z ograniczeń limitów liczby kasyn.

Od początku największe emocje firm z branży hazardowej budziły tzw. dopłaty. Teraz specjalnymi opłatami na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej i Fundusz Promocji Kultury objęte są gry, na które monopol ma państwo, np. gry liczbowe takie jak Lotto i loterie pieniężne. Była propozycja, by dopłaty poszerzyć na niemal wszystkie rodzaje gier hazardowych. Przepis uderzałby więc bezpośrednio w działające w branży firmy prywatne.

Jednak już 28 sierpnia 2008 r. wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld wysłał do Małgorzaty Hirszel, sekretarza Komitetu Rady Ministrów, pismo, w którym proponuje rezygnację z dopłat lub obniżenie ich wysokości tak, by nie obciążać zbytnio firm prowadzących działalność hazardową.

Resort finansów przekonywał jesienią 2008 r., że jednym z celów nowelizacji jest „pozyskanie dodatkowych środków dla Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej na budowę obiektów Euro 2012 poprzez poszerzenie dotychczasowego katalogu gier podlegających obowiązkowi uiszczania dopłat do stawek na niemalże wszystkie gry”.

Takie zapisy znalazły się w projekcie przedstawionym przez ministerstwo 31 marca tego roku. Jeszcze w kwietniu Kapica chce skierowania tej propozycji pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów. Ale już na początku maja wycofuje projekt. Powód? Rezygnacji z dopłat wyraźnie domaga się minister sportu Mirosław Drzewiecki, który napisał do Kapicy: „W związku z kontrowersjami dotyczącymi rozwiązań zawartych w rządowym projekcie ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w szczególności w zakresie dotyczącym znacznego poszerzenia katalogu gier objętych dopłatami (...) wnoszę o wyłączenie rozwiązań zawartych w art. 47 a ust. 2 projektu ustawy z dalszego procedowania”.

Rezygnacja z dopłat to zmniejszenie wpływów do budżetu o ok. 469 mln zł. Zdaniem CBA to zabiegi lobby hazardowego oraz Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego sprawiły, że rząd wycofał się z pierwotnie planowanych regulacji.

Hazard to wyjątkowo dochodowa branża nawet w dobie kryzysu. Tylko w pierwszym półroczu przychody z niego wyniosły ponad 9,8 mld zł. To o blisko 18 proc. więcej niż rok temu. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w całym 2008 r. przychody branży przekroczyły 17,1 mld zł. Rok wcześniej było to 11,9 mld zł, a w 2006 r. „zaledwie” 8,1 mld zł.

Nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych z 1992 r. Ministerstwo Finansów pracuje od ponad półtora roku. Tłumaczyło, że zmiany są potrzebne, bo dotychczasowe przepisy (nowelizowane gruntownie w 2003 r.) nie nadążają za rozwojem rynku. Za prace nad tzw. ustawą hazardową odpowiada wiceminister finansów Jacek Kapica.

– Projekt ustawy jest znany od wiosny 2008 r. i wszystko pod względem legislacyjnym jest klarowne i czytelne – zapewnia „Rz” Witold Lisicki, rzecznik resortu finansów.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu