[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/10/19/swiety-jerzy-po-cwiercwieczu/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Pamiętam rozpacz mszy w intencji księdza Jerzego, które w tamtą ponurą jesień coraz bardziej podminowywało podejrzenie, że żoliborski kapłan nie powróci do nas żywy...
Dziś wszystkie gazety - od „Naszego dziennika” po „Fakt” - przypominają postać, która na zawsze przypominać będzie o zbrodniczym obliczu komunizmu.
W „Polsce - The Times” Tomasz Pompowski przypomina, że najważniejsi zleceniodawcy tego mordu pozostali ukryci. "Bezpieka przez sześć lat podsłuchiwała rodziny funkcjonariuszy skazanych za zabójstwo ks. Jerzego. Ze stenogramów rozmów wynika, że proces toruński był mistyfikacją, a oni kozłami ofiarnymi systemu."
Pompowski zapowiada książkę Wojciecha Sumlińskiego "Teresa. Trawa. Robot. Największa operacja komunistycznych służb specjalnych", wydaną przez wydawnictwo Fronda, która zajmuje się m.in. zachowaniem wykonawców mordu - podwładnych pułkownika Adama Pietruszki. "Ci ludzie czują się zdradzeni i oszukani przez najwyższych przedstawicieli władz PRL. Nie mają złudzeń co do metod: są szantażowani i gotowi są szantażować, wiedzą z kim mają do czynienia ("banda Łobuzów" - mówi o nich żona Pietruszki, "Kiszczak poświęci wszystkich, byleby samemu się ratować" - mówi syn i dalej cynicznie stwierdza: "trzeba się odciąć od tego kraju, od tego narodu, trzeba zacząć dbać o własną dupę, trzeba odkuć się, niech to państwo w gruz się wali". Głoszą słowa, które są przecież zasadą dzisiejszych władz). Bliscy płk. Pietruszki chcą ponownego procesu, bo wiedzą, kto ponosi główną odpowiedzialność za zbrodnię. Tymczasem wyjaśnienia okoliczności śmierci księdza Jerzego nie chcą sprawcy, ale nie chcą też ci, którzy sprawców kryją - władza III RP.