Opozycja: komisji nie starczy czasu

Posłowie powołali komisję śledczą ds. afery hazardowej. Polacy uważają, że powinien przed nią stanąć premier

Publikacja: 05.11.2009 02:15

Zbigniew Wassermann (PiS) przekonuje, że danie komisji czasu do końca lutego sprawi, że będziemy mie

Zbigniew Wassermann (PiS) przekonuje, że danie komisji czasu do końca lutego sprawi, że będziemy mieli do czynienia z farsą, a nie z ustalaniem prawdy. Na zdjęciu u góry Jerzy Szmajdziński (SLD)

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/387560.html]Komentarz wideo Michała Sułdrzyńskiego[/link][/b]

Niespodzianką nocnego głosowania okazało się przyjęcie poprawki PiS, która umożliwi komisji sprawdzenie, w jaki sposób biznesmeni lobbujący za zmianami ustawy hazardowej dowiedzieli się, że interesuje się nimi CBA. Została ona przyjęta dzięki wsparciu ze strony PSL.

– To jest istotna sprawa. Nie sądzę, by nasz koalicjant miał w tym względzie coś do ukrycia, a ja nie chciałbym się tłumaczyć, dlaczego nie chcieliśmy badać tej sprawy – tak nagłą zmianę zdania przez ludowców tłumaczy Stanisław Żelichowski, szef Klubu PSL.

[wyimek]75 proc. pytanych w sondażu „Rz” uważa, że komisja śledcza ma przesłuchać Donalda Tuska[/wyimek]

Opozycja nie kryje radości z przegłosowania poprawki. Zwraca jednak uwagę na inne słabości uchwały. Głównie na zobowiązanie komisji do przedstawienia raportu z prac do końca lutego przyszłego roku.

– Będziemy mieć do czynienia z farsą, a nie ustalaniem prawdy – komentuje to Zbigniew Wassermann (PiS), który ma zasiadać w komisji. Zwraca uwagę, że czas jej prac jest odwrotnie proporcjonalny do ich zakresu. – PO nie daje szans na wyjaśnienie czegokolwiek – mówi. Jego koledzy zwracają zaś uwagę, że z powodu świąt komisja będzie mieć jeszcze mniej czasu.

Także zdaniem Ryszarda Kalisza (SLD), szefa komisji ds. okoliczności śmierci Barbary Blidy, zbadanie afery hazardowej do końca lutego jest nierealne. – To śmiechu warte – ocenia.

I dodaje: pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć. Choćby tego, że świadek musi być powiadomiony o przesłuchaniu dwa tygodnie przed nim. A lewica wylicza, że przesłuchać należałoby kilkunastu ministrów oraz około 100 parlamentarzystów. Uchwała o powołaniu komisji mówi bowiem o badaniu zmian w ustawie od 2002 r. W tym czasie było zaś aż 16 udanych i nieudanych prób jej nowelizacji.

[wyimek]72 proc. Polaków chce, by doszło do konfrontacji premiera z byłym szefem CBA[/wyimek]

Opozycyjni posłowie przypominają też, że w komisji Blidy przesłuchanie pierwszego świadka było możliwe dopiero po trzech i pół miesiąca od jej powołania. W komisji naciskowej i Olewnika było podobnie. Dlaczego? Posłowie muszą np. uzyskać dostęp do tajnych informacji, komisja musi też wyłonić ekspertów oraz ustalić kolejność wzywania świadków. Tymczasem komisja hazardowa po trzech miesiącach powinna pisać już sprawozdanie.

– Termin jest napięty, ale wykonalny – uważa jednak Sławomir Neumann (PO), który ma zasiadać w komisji. Jarosław Urbaniak (PO), który też jest do niej typowany, twierdzi, że pierwsze przesłuchanie będzie możliwe jeszcze w listopadzie.

PiS bał się, że z powodu brzmienia uchwały powołującej komisję niemożliwe będzie przesłuchanie głównych bohaterów afery, np. byłego szefa Klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Dzięki wsparciu PSL przeszła jednak poprawka SLD, która to umożliwi.

A co o nowej komisji śledczej sądzą Polacy? Aż 36 proc. pytanych przez GfK Polonia uważa, że badanie afery hazardowej od 2002 r. jest bez znaczenia dla wyjaśnienia sprawy. Według 32 proc. to zabieg obliczony na rozmycie sprawy. Dla 37 proc. badanych najważniejsze, by komisja wyjaśniła, czy politycy PO działali pod dyktando lobbystów. Tylko co piątego obchodzi, kto wpływał na kształt ustawy w czasach rządów PiS czy SLD.

Jutro Sejm ma decydować, kto zasiądzie w komisji. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski chce, by w piątek odbyła ona pierwsze posiedzenie.

[ramka][b]Czego komisja może dokonać w cztery miesiące[/b]

PO chce, aby komisja ds. afery hazardowej zakończyła prace w ciągu czterech miesięcy. Żadna z dotychczasowych komisji nie pracowała w tak krótkim czasie. Komisja ds. Orlenu potrzebowała ponad roku, ta ds. prywatyzacji PZU – dziewięciu miesięcy. Pierwsza komisja śledcza ds. afery Rywina działała blisko półtora roku. W ciągu czterech miesięcy zdążyła przesłuchać zaledwie sześciu z ponad 30 świadków. Posłowie nie zdążyli w tym terminie przesłuchać chociażby nadzorującej prace nad ustawą medialną Aleksandry Jakubowskiej i urzędników zajmujących się legislacją. Dzięki późniejszym pracom padło światło na to, w jaki sposób z ustawy znikał zwrot „lub czasopisma”. Sejmowi śledczy wytypowali też krąg osób, które interesowały się kształtem ustawy.

[i]—anie[/i][/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/387560.html]Komentarz wideo Michała Sułdrzyńskiego[/link][/b]

Niespodzianką nocnego głosowania okazało się przyjęcie poprawki PiS, która umożliwi komisji sprawdzenie, w jaki sposób biznesmeni lobbujący za zmianami ustawy hazardowej dowiedzieli się, że interesuje się nimi CBA. Została ona przyjęta dzięki wsparciu ze strony PSL.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej