17-latek został zraniony w szyję na przystanku w Nowej Hucie. Napastnik wskoczył do autobusu miejskiego i próbował uciec, ale chwilę po ataku został zatrzymany przez policjantów. Sprawca zbrodni nie był dotąd notowany, a powodów napaści — poza przypadkową sprzeczką — nie było - informowała policja.

Do zabójstwa doszło na osiedlu Jagiellońskim. Między stojącymi na przystanku dwoma grupami młodych ludzi doszło do ostrej wymiany zdań, a potem do szarpaniny. To wtedy 17-letni mieszkaniec os. Albertyńskiego w Nowej Hucie został ugodzony nożem. Sprawca tego czynu wraz z kolegami wskoczył do autobusu, ale ponieważ w pobliżu przystanku doszło do wypadku drogowego, policja i karetka pogotowia były niemal na miejscu. Niestety, choć lekarz natychmiast reanimował rannego chłopaka, ten zmarł w szpitalu.

Zabójcę schwytano. Na trawniku policjanci znaleźli 33-centymetrowy kuchenny nóż, którym sprawca zbrodni zadał śmiertelny cios. Jak twierdzi dziś, jako kibic jednej z krakowskich drużyn bał się wychodzić z domu bez broni.

To już drugi atak nożownika w Krakowie w ciągu niespełna dwóch tygodni. 1 listopada wieczorem na cmentarzu Rakowickim nożem w udo zraniony został młody krakowianin, który nie chciał zdjąć z szyi szalika kibica Wisły Kraków. Zaatakowany miał jednak więcej szczęścia — szybka pomoc i operacja okazały się skuteczne.