- Dziś prokuratura potwierdziła to, co już dwa lata temu uznał sąd, uchylając 100 tys. zł kaucji i zakaz opuszczania kraju wobec mnie: że nie podstaw prawnych by prowadzić sprawę - skomentował Kaczmarek. Przypomniał też inne ustalenie stołecznego sądu, który we wrześniu 2007 r. uznał, że jego zatrzymanie (uznane za "bezzasadne i nieprawidłowe") miało służyć "innym celom niż dobro śledztwa".

Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze, Konrad Kornatowski i Jaromir Netzel byli podejrzani o składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa w sprawie przeciekowej. Chodzi o akcję CBA w ministerstwie rolnictwa. Prokuratura podejrzewała, że były minister rolnictwa Andrzej Lepper został uprzedzony o działaniach CBA.

Najwięcej uwagi prokuratorzy poświęcili wątkowi, który wskazywał na możliwość przekazania informacji o akcji CBA 5 lipca 2007 roku w hotelu Marriott. Z nagrania monitoringu z Marriotta wynika, że w nocy Janusz Kaczmarek spotkał się z Ryszardem Krauze. We wcześniejszych zeznaniach były szef MSWiA nie przyznał się do tego spotkania.

- Prokurator uznał, iż podejrzani Janusz K. i Ryszard K. składając fałszywe zeznania w śledztwie prowadzonym w sprawie utrudniania postępowania prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie realizowali przysługujące im prawo do obrony (...) Natomiast w przypadku podejrzanego Konrada K., jak również odnośnie drugiego z zarzucanych czynów podejrzanemu Januszowi K., prokurator uznał, że podejrzani nie popełnili zarzucanych im czynów - poinformował rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

- Ze smutkiem stwierdzam, że dzieje się to, co podejrzewaliśmy, że może się stać za rządów Platformy. Osoby podejrzewane o poważne przestępstwa, afery, dysponujące dużymi pieniędzmi, będą mogły liczyć na bezkarność - powiedział były minister sprawiedliwości, obecnie europoseł PiS Zbigniew Ziobro.