Zapytaliśmy marszałka Sejmu, kandydata na urząd prezydenta RP, czy jest zwolennikiem udziału Polski w programie Nuclear Sharing. Program ten umożliwia udostępnienie broni jądrowej przez USA tym członkom NATO, którzy nie mają jej w swoim arsenale.
– W naszym interesie jest to, aby taka broń w Polsce stacjonowała. Ma ona dzisiaj kluczową funkcję odstraszającą. Nie po to, by jej użyć, ale po to, by zapobiec jej użyciu przez kogokolwiek. Polska, jako członek sojuszu północnoatlantyckiego, ma prawo ubiegać się o udział w tym mechanizmie bezpieczeństwa, który obecnie chroni także inne państwa członkowskie. Należy poważnie rozważyć różne scenariusze zwiększenia naszego bezpieczeństwa – zarówno w ramach NATO-wskiego programu Nuclear Sharing, jak i w dialogu z Francją na temat europejskiego „parasola atomowego” – informuje „Rzeczpospolitą” Szymon Hołownia.
Czytaj więcej
Kim są doradcy do spraw obronnych kandydata na prezydenta RP Karola Nawrockiego? To oficerowie w...
Hołownia: szkolenie wojskowe powszechne i dobrowolne
Czy marszałek jest za przywróceniem poboru albo wprowadzeniem jakiejś formy powszechnego szkolenia wojskowego? – Jestem za tym, aby szkolenia wojskowe były powszechne i dobrowolne dla kobiet i mężczyzn. Przede wszystkim jednak konieczne jest skoncentrowanie się na profesjonalizacji Sił Zbrojnych, ich pełnym wyposażeniu w nowoczesne technologie oraz zapewnieniu zdolności do działania na współczesnym polu walki – dodaje.
Jego zdaniem obecność wojsk amerykańskich w Polsce to jeden z kluczowych elementów wzmacniania bezpieczeństwa narodowego oraz stabilności w regionie. – W sytuacji rosnących zagrożeń ze Wschodu potrzebne są trwałe i wiarygodne formy współpracy z sojusznikami, oparte na realnym wzmocnieniu zdolności obronnych. Nowe bazy powinny być częścią spójnej strategii NATO i odpowiedzią na konkretne potrzeby operacyjne – tłumaczy „Rz” Szymon Hołownia. Pytany o to, jaki procent PKB państwo powinno wydawać na obronę narodową, odpowiada, że co najmniej 3 proc. PKB.