Piloci wojskowi szkoleni na niby

W inowrocławskim pułku śmigłowców szkolenie odbyło się tylko na papierze, a dokumentację sfabrykowano

Publikacja: 04.09.2010 03:54

Aferę w 56. Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu ujawnił chorąży Dariusz Warchocki, jeden z pilo

Aferę w 56. Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu ujawnił chorąży Dariusz Warchocki, jeden z pilotów latających na wojskowych Mi-24

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Po serii katastrof wojskowych samolotów, jakie miały miejsce w ostatnich dwóch latach, komisje lotnicze wykazywały, że ich przyczynami były błędy pilotów. Wówczas pojawiły się głosy, że wojskowi lotnicy są źle wyszkoleni. Armia zaprzeczała.

„Rz” dotarła jednak do nagrań z rozmów dowódców i pilotów 56. Pułku Śmigłowców Bojowych z Inowrocławia. Obraz, jaki się z nich wyłania, może szokować.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/531130.html]Zobacz stenogramy rozmów z 56. pułku Śmigłowców bojowych w Inowrocławiu[/link][/b][/wyimek]

Rozmowy nagrał chorąży Dariusz Warchocki, pilot inowrocławskiego pułku z wieloletnim doświadczeniem. Przez rok służył w Iraku, został zakwalifikowany do Grupy Bojowej Unii Europejskiej, co świadczy o tym, że oceniono go jako wysokiej klasy żołnierza.

[srodtytul]Ukryte nagrania[/srodtytul]

Materiały prezentuje nam w swoim mieszkaniu w Toruniu. Ściana za naszymi plecami jest obwieszona dyplomami – jego i jego partnerki, pani porucznik, która także służy w tym samym pułku. Oboje mają świadomość, że upublicznienie nagrań może zakończyć ich kariery w armii. 

[wyimek]Lotnicy podczas przesłuchania w prokuraturze nie umieli przypomnieć sobie daty zajęć[/wyimek]

– Ale nie chcę milczeć, bo tu chodzi o bezpieczeństwo. Jeśli jakiś pilot się rozbije, wina spadnie na niego. A to przecież nie on organizuje sobie szkolenie – mówi Warchocki. 

Chorąży nagrał ukrytym dyktafonem swoich kolegów i dowódcę w listopadzie ubiegłego roku. Dokładnie 23 listopada. Wtedy dowódca eskadry, w której służy chorąży Warchocki, skierował go na nocne loty z użyciem urządzeń noktowizyjnych. 

Zgodnie z przepisami takie zadanie powinno zostać poprzedzone kompleksowymi przygotowaniami. Składają się na nie m.in. wykłady, na których omawiane są budowa i zasady działania urządzeń noktowizyjnych i postępowanie na wypadek zagrożeń. Sprawdzana jest też znajomość rejonu lotów i instrukcji użytkowania lotniska. Całość kończy się naziemnym szkoleniem w kabinie śmigłowca.

Szkolenie jest prowadzone według opracowanej wcześniej dokumentacji kompleksowego przygotowania lotów. Dowódca eskadry zatwierdza ją, a po zakończeniu szkolenia sprawdza kompetencje pilotów. Potwierdza je kolejnym podpisem. Ale – jak przekonuje Warchocki – w Inowrocławiu to fikcja. 

– Dowódca kazał mi sfabrykować dokumentację potwierdzającą, że szkolenie się odbyło. Miało z niej wynikać, że rozpoczęło się w piątek 20 listopada, trwało przez cały weekend, a zakończyło w poniedziałek. Faktycznie szkolenia nie było, dokument powstał w poniedziałek, mimo to ppłk Mirosław Gumny, wiedząc, że to fałszerstwo, podpisał go – mówi Warchocki.

[srodtytul]Prokuratura odmawia[/srodtytul]

Wkrótce chorąży złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Bydgoszczy. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. Powód? Zarówno dowódca, jak i pozostali dwaj żołnierze – szkolący i uczestnik szkolenia (oprócz chor. Warchockiego brał w nim udział jeden żołnierz) stwierdzili, że zostało przeprowadzone. Prokurator dał im wiarę.

Tę wersję wspiera inowrocławski pułk. – Dokumentacja na temat szkolenia kompleksowego, w okresie, o którym mówimy, nie została sfabrykowana. Sprawę badała (na zlecenie prokuratury) Żandarmeria Wojskowa z Bydgoszczy i nie dopatrzyła się uchybień – mówi „Rz” mjr Dariusz Świech pełniący obowiązki rzecznika prasowego jednostki. 

Ale wątpliwości pozostały. Przesłuchiwani nie potrafili sobie przypomnieć daty szkolenia, a śladu po tym wydarzeniu nie było w tak zwanym rozkazie dziennym. Dowódca eskadry tłumaczył to przeoczeniem. Zeznał też, że dokumentacja ze szkolenia została zgodnie z prawem zniszczona (dokumentację zwyczajowo niszczy się jakiś czas po szkoleniu). W prokuratorskim uzasadnieniu czytamy m.in.: ,,Nawet w przypadku uznania za wiarygodną okoliczność, o której zeznał chor. Dariusz Warchocki, że odwołano pojedyncze zajęcia teoretyczne w ramach szkoleń, to fakt taki nie wskazuje jeszcze, że ppłk Mirosław Gumny polecił podległym sobie żołnierzom przygotowanie całej dokumentacji szkoleniowej, która miała zawierać nieprawdziwe dane”.

Chor. Warchocki przyznaje, że do prokuratury nie zaniósł nagrań. Dlaczego? – Obawiałem się, że i tak nic z tego nie będzie. Już wcześniej miałem do czynienia z tą prokuraturą – mówi.

[srodtytul]Eksperci: to skandal[/srodtytul]

Warchocki od dłuższego czasu jest w swojej jednostce na cenzurowanym. Jak twierdzi, on i jego partnerka porucznik Diana Maziarek są szykanowani.

Mobbing ma polegać m.in. na regularnym zawieszaniu ich w czynnościach służbowych, słownym obrażaniu oraz nieustannej ingerencji w życie prywatne, np. nagminnym wypytywaniu o ich wzajemne relacje, zmuszaniu do rozmów o planach na przyszłość.

– Problemy się zaczęły, gdy związałem się z koleżanką starszą stopniem. Sprawą mobbingu, o który oskarżyłem przełożonych, zajmowała się bydgoska prokuratura. Także wówczas dostarczyłem dowód w postaci nagrania, a i tak śledztwo zostało umorzone – mówi.

Do dziś kolejne pisma w tej sprawie krążą między prokuraturą a Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu.

Nagrania ze szkolenia Warchocki dołączył jednak do kolejnego zażalenia w sprawie fałszowania dokumentacji i mobbingu. – Sąd miał się nim zająć 30 lipca. Zdecydował jednak o odesłaniu sprawy do prokuratury. Chcemy, by wyraziła swoje stanowisko. Kiedy tak się stanie, wyznaczymy termin nowego posiedzenia – tłumaczy ppłk Daniel Błaszak z Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Bydgoska prokuratura o sprawie nie chce rozmawiać. – Postępowanie jest w toku – ucina ppłk Zenon Kuźmicki, szef prokuratury.

Podobnie lakoniczne jest Ministerstwo Obrony Narodowej, które również zostało powiadomione o podejrzeniu nieprawidłowości w inowrocławskiej jednostce. Na nasze pytania dostaliśmy krótką odpowiedź e-mailem: ,,Informujemy, że skarga Pana chorążego Dariusza Warchockiego (...) do Biura Skarg i Wniosków wpłynęła w dniu 30.08.2010. W związku z powyższym po rozpoznaniu złożonej skargi, zgodnie z zapisami kodeksu postępowania administracyjnego, zostanie udzielona zainteresowanemu odpowiedź”. 

Warchocki: – Zaliczyłem już tyle lat służby, że mogę odejść na emeryturę. Nie boję się. Chcę tylko, żeby prawda wyszła na jaw.

Piloci wojskowi, których poprosiliśmy o ocenę nagrania, nie mają wątpliwości, że doszło do skandalu. 

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów [mail=l.zalesinski@rp.pl]l.zalesinski@rp.pl[/mail], [mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail][/i]

Po serii katastrof wojskowych samolotów, jakie miały miejsce w ostatnich dwóch latach, komisje lotnicze wykazywały, że ich przyczynami były błędy pilotów. Wówczas pojawiły się głosy, że wojskowi lotnicy są źle wyszkoleni. Armia zaprzeczała.

„Rz” dotarła jednak do nagrań z rozmów dowódców i pilotów 56. Pułku Śmigłowców Bojowych z Inowrocławia. Obraz, jaki się z nich wyłania, może szokować.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo