Jerzy Jachowicz, dziennikarz śledczy z 40-letnim stażem, przegrał w 2010 r. proces, który wytoczył mu płk Ryszard Bieszyński. Były oficer SB, UOP i ABW twierdził, że komentarz Jachowicza "Macki sięgnęły Ameryki?" ("Dziennik", 13 października 2007 r.) dotyczący ekstradycji Edwarda Mazura w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały naruszył jego dobre imię. Sąd przyznał mu rację i skazał dziennikarza na karę 16 tys. zł (wyrok utrzymano w apelacji).
W maju Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wystąpił do prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą "o ułaskawienie znakomitego dziennikarza, którego publikacja spowodowała, że ten, który walczył z przestępczością został skazany i wpisany do rejestru skazanych". W czerwcu o ułaskawienie wystąpił w imieniu Jachowicza także jego adwokat.
– Jerzy Jachowicz, choć z wyrokiem się nie zgadza, zrealizował go w całości: wpłacił wszystkie zasądzone pieniądze, w tym koszta komornicze i procesowe – mówił przed posiedzeniem sądu Artur Wdowczyk, adwokat dziennikarza. – Jednak wniosek o ułaskawienie jest konieczny i dotyczy całego wyroku. Nie może tak być, że dziennikarz naraża się w imię interesu publicznego, a w efekcie wyroku za słowa zostaje postawiony na równi z pospolitymi przestępcami.
- Tu nie chodzi o mnie, tylko o wolność słowa. By sądy nie były nową cenzurą - dodał Jerzy Jachowicz.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wydał pozytywną opinię w sprawie ułaskawienia. Teraz swoje zdanie musi wyrazić sąd II instancji.