Amerykańscy dyplomaci oceniali polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych za czasów Anny Fotygi jako zdemoralizowany i osłabiony – wynika z depesz opublikowanych przez WikiLeaks.

Fotyga w 2006 r. zastąpiła w MSZ Stefana Mellera. Amerykańscy dyplomaci sugerowali w depeszach do Departamentu Stanu, że nowa minister nie nadaje się do pełnienia tej funkcji: „Utytułowanego dyplomatę zastąpiła osoba mało doświadczona dyplomatycznie". Ich zdaniem przy decyzjach kadrowych lojalność pracowników była dla niej ważniejsza od kompetencji.

– Mamy do czynienia z manipulacją wyborczą – powiedziała wczoraj Fotyga, która kandyduje z list PiS do Sejmu. – Przecież to nie przypadek, że depesze wyciekły, gdy zbliżają się wybory.

– Przyznaję, że przez długi czas było mi bardzo trudno zarządzać MSZ, a to z tego powodu, że de facto panował tam włoski strajk wśród dyplomatów, którzy po prostu nie akceptowali nominacji osoby spoza salonu, spoza korporacji profesora Geremka – stwierdziła. Według niej depesze świadczą o tym, jak intensywnie wprowadzała w MSZ „zmiany i porządek", i są dla niej tak naprawdę komplementem.

– Za granicą będę się miarkował w komentowaniu spraw krajowych, ale to zawsze przykre, kiedy nasi partnerzy, ważni sojusznicy mówią złe rzeczy o naszych politykach czy MSZ – powiedział pytany o sprawę szef MSZ Radosław Sikorski, który wczoraj w Londynie rozpoczął kampanię PO na Wyspach Brytyjskich. – Mam nadzieję, że to będzie dodatkowy argument dla mojej poprzedniczki, by stanąć do debaty.