Wojna między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską powoduje, że opozycja traci możliwość kontroli rządzących. Przykładem tego jest wniosek SP o powołanie komisji śledczej w sprawie zarzutów korupcyjnych stawianych gen. Gromosławowi Czempińskiemu. Pismo w tej sprawie trafiło do marszałek Sejmu Ewy Kopacz (PO) na początku grudnia. - W głosowaniu sejmowa większość pewnie odrzuciłaby ten wniosek, ale poprzedziłaby je debata, a opinia publiczna miałaby czytelny sygnał, komu nie zależy na publicznym wyjaśnieniu tej sprawy - tłumaczy w rozmowie z "Rz" jeden z polityków SP.
Były szef UOP i - jak sam o sobie mówił - jeden z inicjatorów powołania Platformy Obywatelskiej, gen. Gromosław Czempiński był jedną z pięciu osób, które zatrzymano w listopadzie na polecenie katowickiej prokuratury pod zarzutem przyjmowania korzyści majątkowych, nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym i prania brudnych pieniędzy m.in. przy prywatyzacji STOEN.
Ale takiej debaty nie będzie. Władze Prawa i Sprawiedliwości odmówiły posłom Klubu Solidarna Polska podpisania się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej. Aby trafił on pod dyskusję na forum parlamentu, potrzeba 69 podpisów. Ziobryści zebrali 20.
- Zwróciliśmy się z pismem do Mariusza Błaszczaka, przewodniczącego Klubu PiS, z prośbą o wsparcie w postaci podpisów pod wnioskiem. Do dzisiaj brak odpowiedzi - mówi "Rz" poseł Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Klubu SP.