Na ogłoszonej w sobotę przez Ministerstwo Zdrowia liście leków refundowanych zabrakło nowoczesnych specyfików, choć ministerstwo zapowiadało wcześniej poszerzenie dostępu do innowacyjnych preparatów. Na pocieszenie część farmaceutyków, które się na niej znalazły, będzie kosztowała mniej.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" minister zdrowia Bartosz Arłukowicz mówił, że celem nowej ustawy refundacyjnej jest między innymi takie uporządkowanie rynku, by na listach pojawiały się stopniowo „nowe generacyjnie leki". Kiedy jednak jego resort ujawnił listę, okazało się, że ich tam nie ma. Po wstępnym przejrzeniu eksperci mówią tylko o jednej nowej substancji (używanej przy chorobach serca), którą resort będzie refundować. Lista może rozczarować osoby cierpiące na dolegliwości przewlekłe, choćby cukrzyków, którzy oczekiwali dopłat państwa do nowoczesnych, ale i drogich insulin.
139 leków umieszczonych na liście będzie od marca tańszych niż obecnie
Nie powstały jeszcze analizy pokazujące, ile na zmianach zaoszczędzą pacjenci, jednak wiadomo już, że ceny 139 farmaceutyków umieszczonych na liście refundacyjnej będą od marca, kiedy regulacja zaczyna obowiązywać, niższe niż obecnie. Zmianę odczują przede wszystkim chorzy, których leki podrożały po wprowadzeniu poprzedniej listy refundacyjnej, a nie chcieli się przerzucać na ich tańsze odpowiedniki. – Producenci obniżyli ceny do limitu refundacji, dzięki czemu pacjenci dostali szerszy wybór farmaceutyków za te same pieniądze – mówi Wiesław Latuszek-Łukasiewicz, prezes wydawnictwa Medycyna Praktyczna.
Resort zdrowia ogłosił też, że na liście pojawiło się ponad 216 nowych, dotąd nierefundowanych leków. W rzeczywistości to środki, do jakich fundusz dopłacał jeszcze dwa miesiące temu, a które przestały być refundowane po wejściu poprzedniej listy w styczniu. Teraz wracają do refundacji.