Proces za mord na Głowali jeszcze raz

Głośną sprawę zabójstwa inwestora giełdowego trzeba wyjaśniać od nowa. Bo sędzia poszła na emeryturę

Publikacja: 15.04.2012 21:36

Proces za mord na Głowali jeszcze raz

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

O zlecenie zabójstwa Piotra Głowali oskarżony jest znany gangster Janusz G. ps. Graf. Zdaniem części rozmówców „Rz" konieczność powtarzania jego procesu powinna się przyczynić do wznowienia dyskusji nad zmianami w przepisach, które miałyby ograniczyć przewlekanie spraw sądowych.

W 2004 r., gdy dokonano zabójstwa, o sprawie było głośno  z powodu nazwisk i instytucji, które przewijały się w jej kontekście. Głowala miał w imieniu byłego prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka domagać się  od ówczesnego prezesa XIV NFI Janusza Lazarowicza spłaty rzekomego długu (Wieczerzak odżegnuje się od całej sprawy).  Lazarowicz, dziś ukrywający się w RPA, miał zaś nakłaniać „Grafa" do pozbycia się Głowali.

Według śledczych „Graf" wraz z innym mężczyzną wciągnął Głowalę do samochodu i wywiózł pod Warszawę. Tam porwanego zabił maczetą wynajęty bandzior. Prokuratura oskarżyła „Grafa"  o zlecenie tego zabójstwa.

Akt oskarżenia przeciwko G. i innym osobom trafił do sądu w 2009 r. Proces toczył się stosunkowo sprawnie. Odbyło się kilkadziesiąt rozpraw i przesłuchano wielu świadków. – Było bliżej końca niż dalej – mówią śledczy.

Wszystko zmieniła niedawna decyzja sędzi przewodniczącej o przejściu w stan spoczynku.  A gdy zmienia się skład orzekający, przepisy nie pozostawiają wyboru: proces trzeba powtórzyć. – Nowy skład sędziowski  i termin pierwszej rozprawy już zostały wyznaczone – mówi „Rz" sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.

Choć nowy proces zacznie się jeszcze w kwietniu, wyroku na gangstera nie należy się spodziewać szybko. Sąd musi od nowa m.in. odczytać akt oskarżenia, wezwać świadków i ich przesłuchać. Co gorsza, oskarżony zaczął chorować. – Choroba Janusza G. to problem – przyznaje sędzia Małek.

– Z przesyłanej sądowi dokumentacji medycznej wynika, że G. jest obłożnie chory – mówi sędzia Małek. – Nie mamy podstaw podważać tej dokumentacji, ale sąd powołał biegłych do oceny stanu zdrowia G. – dodaje. Teraz, w nowym procesie, sąd zapewne zrobi to jeszcze raz.

Powtarzanie procesów, gdy zmienia się skład orzekający, zwiększa koszty, uderza w ofiary i ich bliskich domagających się sprawiedliwości, źle wpływa na wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Chociaż co jakiś czas odżywają pomysły, by zmienić przepisy tak, aby w razie odejścia sędziego zastępować go innym i proces kontynuować, niewiele z tego wynika.

W projekcie nowelizacji kodeksu postępowania karnego, który w grudniu 2011 r. przedstawił minister Jarosław Gowin, rozwiązania tego problemu zabrakło. Choć Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przy ministrze sprawiedliwości, która przygotowała projekt, taką zmianę rozważała.

– Dyskutowaliśmy o tym. Jednak nie zdecydowaliśmy się na rozwiązanie, które by prze kreślało zasadę bezpośredniości – mówi „Rz" prof. Andrzej Zoll, który kierował komisją. – Sędzia nie może wchodzić  w sprawę w środku procesu, bez możliwości uczestniczenia od początku w przesłuchaniach świadków i innych czynnościach. Byłoby to poważne ograniczenie prawa do obrony – wyjaśnia prof. Zoll.

Jednak praktycy są innego zdania. – Nie widzę powodów, dla których ustawodawca upiera się, by proces zaczynał się od nowa, gdy zmienia się skład orzekający – mówi „Rz" sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie i przypomina, że w sprawach cywilnych takiego wymogu nie ma.

Jak często przez zmianę sędziego procesy trzeba powtarzać? Nie ma takich statystyk.

– Podobnych przypadków jest

sporo, w naszym sądzie kilka rocznie – przekonuje sędzia Celej. – Zwłaszcza w skomplikowanych sprawach prowadzenie procesów od początku znacznie je wydłuża i tylko cieszy obronę – dodaje.

Uważa też, że nie ma przeszkód, by nowy sędzia zapoznał się z aktami sprawy i kontynuował proces, bo w razie potrzeby ważniejsze czynności można powtórzyć.

Zdaniem prof. Piotra Kruszyńskiego, karnisty z UW, „należałoby częściej wyznaczać sędziego zapasowego, zwłaszcza tam, gdzie można się spodziewać, że sprawa potrwa długo". Ale rzadko korzysta się z tego rozwiązania – mówi. A sędzia Wojciech Małek zauważa: – Na Litwie sędzia po przejściu w stan spoczynku może za zgodą prezydenta dokończyć proces.  U nas takiej możliwości nie ma.

Najgłośniejsza powtórka to proces dotyczący afery FOZZ. Zaczął się od nowa, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości i zrezygnowała z orzekania. Tylko zawrotne tempo, jakie narzucił nowy sędzia Andrzej Kryże, sprawiło, że główne zarzuty się nie przedawniły.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo