Mimo odrzucenia przez Sejm wniosku o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego i porozumienia koalicji PO – PSL, które de facto przesądza uchwalenie reformy, „Solidarność" nie rezygnuje z oprotestowywania tego pomysłu.
– Do samego końca będziemy zwalczać wprowadzenie tej pseudoreformy. A nawet po jej uchwaleniu będziemy protestować – mówi „Rz" rzecznik „S" Marek Lewandowski.
A lista pomysłów na walkę z reformą jest długa. Już 7 maja związek zaprezentuje spot, który przez tydzień będzie pokazywany w najważniejszych telewizjach. Będzie to odpowiedź na rządową kampanię informacyjną, która ma przekonać Polaków do poparcia reformy. – W rządowym spocie mamy radosną rodzinę, która rzekomo cieszy się z podniesienia wieku emerytalnego. My pokażemy rzeczywistość. Mężczyznę w wieku ponad 50 lat, który pracuje fizycznie i ma problemy zdrowotne. Jego żonę, która zajmuje się domem, i córkę, która nie ma pracy, a jej chłopak wyjechał za chlebem do Anglii, więc nie mogą założyć rodziny – opowiada Lewandowski. – To będą prawdziwi ludzie, a nie aktorzy jak w rządowej kampanii.
„Solidarność" rządową kampanię również ośmiesza. W rozsyłanych mediom komunikatach zwraca uwagę, że w rodzinie, która na plakatach promuje reformę, brakuje dziadka. – Gdzie jest dziadek? Na cmentarzu – odpowiada Lewandowski. – Statystyczny mężczyzna po sześciu latach emerytury po prostu umiera. To jedyna prawdziwa rzecz, jaka jest w rządowej kampanii.
Związek nie rezygnuje też z ulicznych protestów. 8 maja przed Kancelarią Premiera zorganizuje protest bezrobotnych, którzy będą opowiadać o tym, jak trudno jest znaleźć pracę po 50. roku życia. Przewodniczący „S" Piotr Duda będzie chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi dwa projekty ustaw przygotowane przez związek: dotyczący ograniczenia korzystania z pracy tymczasowej i zmiany sposobu opłacania składki przez samozatrudnionych i przedsiębiorców (mieliby płacić składkę proporcjonalną do dochodów).