Mimo upływu lat nie udało się tak naprawdę do końca poznać motywu tej zbrodni. Nie poznaliśmy także wszystkich kontaktów zabitej kobiety oraz jej partnera. To skrywana tajemnica, a w gronie tych osób musi być zabójca - mówi mł. insp. Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie o zbrodni, do której doszło w podkrakowskich Jurczycach w 2000 roku. Zginęła wówczas 44-letnia Barbara K., jej partner 37-letni Waldemar J. oraz 30-letni Leszek W.
Jeden umknął śmierci
Wieś Jurczyce położona jest nad rzeką Mogiłką w gminie Skawina w Małopolsce. Liczy niewiele ponad 160 domów. Nieco na uboczu od głównej drogi stoi duży dom z rozległym ogrodem. Dwanaście lat temu mieszkała w nim Barbara K. wraz ze swoim konkubentem Waldemarem J. On wprowadził się do kobiety kilkanaście miesięcy wcześniej. Opuścił Kraków, gdzie był taksówkarzem. Pasażerów woził swoim audi.
Kobieta uchodziła we wsi za osobę bogatą. Kilkanaście lat wcześniej odziedziczyła spory majątek. Chciała pomnażać te pieniądze, prowadząc różne interesy, m. in. W pobliskim Radziszewie miała firmę produkującą błotniki.
- Jednak te jej interesy jakoś nie wychodziły - opowiadają policjanci. Barbara K. popadła w długi i by z nich wyjść, zaczęła pożyczać pieniądze nie tylko od znajomych, ale także od ludzi powiązanych z lokalnym światkiem przestępczym.
Latem 2000 roku Waldemar J. postanowił pomóc kobiecie i zdecydował się sprzedać swoje krakowskie mieszkanie. Na jego ofertę odpowiedział Leszek W. Mężczyzna umówił się ze sprzedającym na spotkanie 8 września w Jurczycach. Tam mieli rozmawiać o szczegółach oferty.