Józef Wybicki, literat, publicysta, prawnik, patriota

Wszyscy wiedzą, że autorem hymnu "Jeszcze Polska nie zginęła" jest Józef Wybicki. Znacznie mniej, że był wybitnym politykiem, publicystą społecznopolitycznym i literatem. Jeszcze mniej zaś osób wie o tym, iż Józef Wybicki był - niedocenianym przez współczesnych mu i potomnych - prawnikiem. Sława twórcy "pieśni silniejszej niż grzmot" przyćmiła inne, także niemałe, dokonania tego wybitnego patrioty i obywatela.

Publikacja: 29.09.2012 01:01

Józef Wybicki

Józef Wybicki

Foto: Domena publiczna

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Józef Rufin Rogala Wybicki urodził się 29 września 1747 r. w dziedzicznym Będominie na Pomorzu, w powiecie kościerskim. Pochodził ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej. Jego przodkowie wywodzili się z duńskiej rodziny Wybenów, osiadłych na Pomorzu od XVI w. i uszlachconych przez Zygmunta Augusta, ostatniego z Jagiellonów. Początkowo młody Wybicki pobierał nauki w kolegium jezuickim w Gdańsku, skąd pozostało mu niemiłe wspomnienie "stale świszczących rózeg" (pisze o tym w "Pamiętniku", wyd. 1840 r. ). Po śmierci ojca opiekę nad młodym Józefem objął stryj, proboszcz w Skarszewie. Po kilku latach - jak wspomina Wybicki - "przeznaczył go do stanu prawniczego, dostrzegłszy dowcip i do prawnictwa skłonność". Zaczynał w kancelarii grodzkiej, a potem w trybunalskiej. Nie było w tym nic dziwnego, w rodzinie Wybickich tradycje prawnicze były bardzo żywe: dziadek, ojciec i drugi stryj, a także dwaj wujowie byli sędziami.

Dzięki powinowactwu z możnym rodem Lniskich już w wieku 17 lat W ybicki posłował na sejm koronacyjny Stanisława Augusta, a w trzy lata później, jako młody palestrant, został ponownie wybrany na posła z Kościerzyny. Jego nazwisko stało się głośne, gdy jako poseł w 1767 r. (miał wówczas 20 lat! ) protestował przeciwko gwałtom Repnina, wszechwładnego warszawskiego ambasadora carycy Katarzyny II.

Z notatek Wybickiego (pamiętniki "Życie moje", wyd. kryt. 1927 r. ) wynika, że gdy marszałek konfederacji koronnej ks. Radziwiłł nie dopuszczał go do głosu, wykrzyknął: "Ponieważ książę marszałku nie dajesz mi głosu, pomimo prawa, którego nic zmazać nie potrafi, a które posłowi wolnemu na każdym sejmie mówić pozwala, oświadczam przynajmniej, iż gdy zwróconych na łono senatu uwięzionych senatorów nie widzę, nie widzę wolnego sejmu, jeno przemoc i gwałt, więc przeciwko gwałtom i przemocy protestuję! ". Po tym proteście, poszukiwany przez Repnina i jego zauszników, mógł już tylko uciekać chyłkiem za granicę. Jako uczestnik konfederacji barskiej i czynny jej działacz - był konsyliarzem generalnym konfederacji  i mianowanym pułkownikiem - wyjechał do Cieszyna na spotkanie z bp. Adamem Krasińskim, który wręczył mu pełnomocnictwa upoważniające w imieniu konfederacji do układów z zaprzyjaźnionymi mocarstwami.

Z Cieszyna udał się więc do Berlina, gdzie usiłował wybadać zamiary Fryderyka II wobec Polski i konfederacji. Powrócił na Pomorze Gdańskie, aby przygotowywać spisek patriotyczny, ale gdy dalszy pobyt stał się niebezpieczny, pod przybranym nazwiskiem wyjechał przez Lubekę, Hamburg i Amsterdam do Lejdy. Tam w latach 1770-71 studiował intensywnie prawo i filozofię, szczególnie zaś prawo publiczne. W swych "Pamiętnikach" o pobycie w Holandii zanotował: "Objąć tego w żaden sposób nie mogłem, że mieszczanie, burmistrze takim rządzili krajem, obyli się bez króla, nie mieli szlachty (. .. )".

Po powrocie do Polski, powołany ponownie do służby, do pierwszego rozbioru Wybicki pełnił funkcje agenta dyplomatycznego konfederacji w Wiedniu. Chęć poświęcenia się działalności publicznej przywiodła go ponownie do Warszawy. Tutaj mimo konfederackiej przeszłości spotkał się z życzliwością króla, który zapraszał go nawet na słynne obiady czwartkowe. Od 1777 r. Wybicki działał w Komisji Edukacji Narodowej i z jej ramienia kontrolował Uniwersytet Wileński. Wynikiem tej kontroli był słynny raport o stanie uczelni, w którym autor przedstawił zarys reformy uniwersyteckiej, bardzo na owe czasy postępowy. Współpracował również z kanclerzem Andrzejem Zamoyskim i innymi najwybitniejszymi prawnikami polskimi nad kodyfikacją prawa, słynnym "Zbiorem praw", jako stały sekretarz komisji tworzącej nowoczesny polski kodeks prawny, który przeszedł do historii naszego prawa jako "Kodeks Andrzeja Zamoyskiego".

Podczas prac nad "Zbiorem praw" Wybicki ogłosił anonimowo rozprawę "Listy patriotyczne do ekskanclerza Zamoyskiego prawa układającego", w której zawarł postępowe poglądy na kwestię włościańską. Niestety, kodeks Zamoyskiego został na sejmie w 1780 r. odrzucony bez czytania, a rozgoryczony Wybicki usunął się w zacisze domowe swego majątku w Manieczkach. Podjął wprawdzie zawodową działalność prawniczą i pisał artykuły do "Gazety Narodowej", przede wszystkim jednak oddał się pracom literackim, dramaturgicznym i operowym. Powstały wówczas mało dziś znane: tragedie - "Zygmunt August" i "Barbara Radziwiłłówna, opery - "Samnitka", "Kmiotek" i "Polka" oraz komedie - "Kulig" i "Szlachcic mieszczaninem".

Posłem Sejmu Czteroletniego Wybicki wprawdzie nie był, wiele jednak z wcześniej przez niego publikowanych myśli wykorzystano w uchwałach i reformach sejmowych. Uchwalenie Konstytucji 3 maja skłoniło go do powrotu do stolicy i podjęcia na nowo działalności legislacyjnej, społecznej i politycznej. Włączył się czynnie do prac nad zapowiedzianym przez Sejm Wielki "Kodeksem Stanisława Augusta", mającym stanowić zbiór polskiego prawa kryminalnego i cywilnego, prowadził żywą działalność publiczną i wiele publikował. Zawiązanie Targowicy przerwało prace nad "Kodeksem". Wybicki - co mu mieli za złe rodacy - przystąpił do niej, ale - jak uważali np. H. Kołłątaj i gen. J. H. Dąbrowski, a później znany historyk A. Skałkowski - gest ten miał na celu przetrwanie oraz zabezpieczenie rodziny i majątku. Zresztą zaraz potem Wybicki znalazł się w gronie spiskowców warszawskich przygotowujących insurekcję kościuszkowską 1794 r.

Wybuch powstania zastał go na stanowisku syndyka masy upadłości Banku Tepperów. Został powołany do Rady Zastępczej Tymczasowej, sprawującej u boku Naczelnika Kościuszki rolę rządu. Z ramienia Naczelnika sprawował także funkcję pełnomocnika rządu przy dywizji gen. Mokronowskiego, a następnie gen. Dąbrowskiego, z którym odbył kampanię wielkopolską i którego na początku powstania ocalił przed bezpodstawnymi podejrzeniami o zdradę. Ich długa przyjaźń i udział w tworzeniu Legionów Polskich we Włoszech są powszechnie znane, choćby ze względu na dzieje naszego hymnu narodowego.

Na początku XIX w. , gdy armie "cesarza Francuzów", znacząc swój szlak bojowy coraz to większymi zwycięstwami, zbliżały się do terytorium dawnej Rzeczypospolitej, Wybicki przebywał głównie w Wielkopolsce i na Śląsku, zajmując się sprawami rodzinnymi i wychowywaniem dzieci. Pozostawał zresztą pod stałą kontrolą policji pruskiej. W 1806 r. został przez Napoleona wezwany do Berlina i na jego polecenie przystąpił do organizowania administracji i sądownictwa polskiego w Poznaniu, Kaliszu i Warszawie. Położył też duże zasługi na polu gospodarczym. Przedstawił projekt konstytucji Księstwa Warszawskiego i był przy jej dyktowaniu przez Napoleona. Wszedł w skład Komisji Rządzącej oraz do senatu i objął stanowisko wojewody, a następnie prefekta departamentu poznańskiego.

Po upadku Napoleona i Księstwa Warszawskiego Józef Wybicki podjął ponownie pracę w zawodzie prawniczym i - co mu współcześni mieli za złe - przyjął w 1817 r. z rąk cara Aleksandra I nominację na stanowisko prezesa Sądu Najwyższego w Królestwie Polskim. Jednakże zrezygnował z tego stanowiska po trzech latach i znów zamieszkał w swoich ulubionych Manieczkach, gdzie zmarł 19 marca 1822 r.

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Józef Rufin Rogala Wybicki urodził się 29 września 1747 r. w dziedzicznym Będominie na Pomorzu, w powiecie kościerskim. Pochodził ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej. Jego przodkowie wywodzili się z duńskiej rodziny Wybenów, osiadłych na Pomorzu od XVI w. i uszlachconych przez Zygmunta Augusta, ostatniego z Jagiellonów. Początkowo młody Wybicki pobierał nauki w kolegium jezuickim w Gdańsku, skąd pozostało mu niemiłe wspomnienie "stale świszczących rózeg" (pisze o tym w "Pamiętniku", wyd. 1840 r. ). Po śmierci ojca opiekę nad młodym Józefem objął stryj, proboszcz w Skarszewie. Po kilku latach - jak wspomina Wybicki - "przeznaczył go do stanu prawniczego, dostrzegłszy dowcip i do prawnictwa skłonność". Zaczynał w kancelarii grodzkiej, a potem w trybunalskiej. Nie było w tym nic dziwnego, w rodzinie Wybickich tradycje prawnicze były bardzo żywe: dziadek, ojciec i drugi stryj, a także dwaj wujowie byli sędziami.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej