Sieć polskich dróg wodnych na Odrze, Wiśle, Bugu i Nogacie stałaby się elementem Europejskiej Sieci transportowej (TEN-T), za czym poszłyby unijne pieniądze.
Marszałkowie apelują do rządu głównie o szybkie złożenie oficjalnej deklaracji w Komisji Europejskiej, że docelowo dostosujemy polskie rzeki do IV, międzynarodowej klasy żeglowności (co oznacza min. 2,5 m głębokości korytarza tranzytowego i odpowiednią szerokość śluz). Tylko takie mają być w sieci TEN-T. Zamiast tego Polska od dłuższego czasu walczy, by w sieci mogły się znaleźć rzeki III regionalnej klasy.
Na podciągnięcie naszych szlaków do tego poziomu mamy przygotowane programy i liczymy na unijne dofinansowanie. Tylko dostosowanie Odry do tych parametrów do roku 2020 według szacunków to koszt 10 mld zł.
Według samorządowców brak skonkretyzowanego rządowego „planu naprawczego” dla dróg wodnych uniemożliwia województwom korzystanie z unijnych pieniędzy na ich rewitalizację. A to z kolei pogłębia zapaść żeglugi stanowiącej (wartościowo) zaledwie 0,3 proc. polskiego transportu. Z 3600 km dróg wodnych parametry IV klasy spełnia zaledwie 5,5 proc.
Marszałkowie po konsultacjach z ekspertami podkreślają, że Bruksela nie wymaga natychmiastowego dostosowania parametrów rzek do kryteriów, lecz byśmy złożyli wiążące zapewnienie, że to uczynimy. To dałoby możliwości pozyskiwania środków UE, bo jak wskazują marszałkowie, są to projekty sieciowe i proekologiczne, a takie preferuje Komisja Europejska.