Aby premie działały motywująco, powinny je otrzymywać osoby wyróżniające się w pracy. Praktyka dowodzi czego innego. Nagrody daje się po równo, niezależnie od tego, czy ktoś dobrze pracuje, czy nie, a w wielu urzędach brak jest jasnych zasad nagradzania. Tak twierdzi NIK, która wzięła pod lupę samorządy.
– Taki sposób postępowania powoduje, iż nagroda traci swoją funkcję motywacyjną i nie jest zachętą do podnoszenia wyników w pracy zawodowej – mówi „Rz" Jacek Jezierski, prezes Izby.
NIK zbadała, jak nagradza się pracowników w 45 urzędach samorządowych na szczeblu powiatu, gminy i województwa (sprawdzała też, jak prowadzi się nabór, o czym pisaliśmy wczoraj). Na nagrody wydano w nich w 2010 r. 55 mln zł, rok później 57 mln, a do połowy 2012 r. – ok. 15 mln. Na premie odpowiednio: 6,3 mln, 6,6 mln oraz 2,4 mln zł.
W 40 proc. urzędów (czyli 18 z 45) nie przestrzegano zasad nagradzania pracowników. W kilku nagrody przyznano osobom, które nie spełniały wymogów ustalonych w wewnętrznych regulaminach, dawano równe nagrody dla wszystkich, lub uznaniowe z okazji świąt.
W Starostwie Powiatowym w Limanowej starosta przyznał przez dwa i pół roku 15 pracownikom 76 nagród za 94,7 tys. zł, powołując się na wewnętrzny regulamin. Ten mówił, że można przyznawać nagrody z okazji „świąt państwowych, kościelnych i innych". Zdaniem NIK jest to sprzeczne z ustawą o pracownikach samorządowych, która przesądza, że nagrodę można przyznać za szczególne osiągnięcia zawodowe.