Kobieta – Julia P. została zamordowana 2 marca1992 roku w Milanówku. – Zadano jej ci najmniej 14 ciosów, które spowodowały u ofiary liczne rany całego ciała, które skutkowały m.in. przecięciem tętnicy szyjnej po stronie lewej i licznymi uszkodzeniami tkanki płucnej, w następstwie czego doszło do zgonu kobiety – opowiada Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury. Dodaje, że od początku ślady wskazywały na Ryszarda Ł. Mężczyzna zapadł się jednak pod ziemię. Okazało się, że wyjechał do Niemiec, gdzie trafił za kraty. W 1996 roku zabił bowiem policjanta. W niemieckim więzieniu Ryszard Ł. przesiedział ponad 14 lat.
Polskie śledztwo w sprawie zbrodni zostało umorzone. Śledczy wrócili do niego kilka miesięcy temu, gdy okazało się, że Ryszard Ł. wrócił do Polski. Prokuratura przebadała raz jeszcze ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni w Milanówku, w tym ślady krwi. Okazało się, że należała ona do Ryszarda Ł. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu. – Nie przyznaje się do winy. Złożył wyjaśnienia. Stwierdził, że nigdy nie był w budynku gdzie doszło do zbrodni – opowiada prok. Ślepokura. Dodaje, że Ryszard Ł. będzie odpowiadał jeszcze ze starego kodeksu karnego, który za zbrodnię zabójstwa przewidywał karę śmierci.
– Dziś ona już nie obowiązuje, bo zmieniły się przepisy kodeksu karnego. Teraz najsurowszą karą za taką zbrodnię jest dożywocie – tłumaczy prok. Ślepokura.