Perspektywy Rzeczypospolitej wyglądają pod tym względem marnie, nasza pozycja geopolityczna osłabnie, ale zły trend wciąż można odwrócić.
1
Obecnie współczynnik dzietności kobiet w wieku rozrodczym wynosi 1,3. Nawet gdyby sytuacja się poprawiła, jak zakłada ZUS, sięgnie on w 2060 roku poziomu 1,56. Wciąż wygląda to źle, bo do zastępowalności pokoleń potrzeba współczynnika 2,1–2,2.
Konsekwencje takiej sytuacji są oczywiste nie tylko dla demografów. Nie dość, że populacja Polski będzie mniejsza o ponad 7,5 miliona, to w dodatku wzrośnie średni wiek statystycznego Polaka. Oznacza to mniej osób w okresie największej dynamiki życiowej, co musi wpłynąć negatywnie na efektywność polskiej gospodarki. Komputeryzacja oraz robotyzacja produkcji, a nawet usług, nie poprawi sytuacji, bowiem – tak czy inaczej – rynkowi potrzebna będzie innowacyjność, a zawsze zapewniają ją ludzie, nie maszyny.
Finanse państwa staną przed wyzwaniem, jak finansować świadczenia dla emerytów w sytuacji, gdy nie można ściągnąć pieniędzy od pracującej populacji w ramach ZUS czy OFE, bo będzie ona nieproporcjonalnie mała w stosunku do liczby niepracujących.
Rozwiązaniem może być zadłużenie się, dalsze rozciąganie wieku emerytalnego, wreszcie zlikwidowanie emerytur w ogóle, ale to działania doraźne, nierozwiązujące zasadniczego problemu – braku ludzi.