Mało Polaków to słaba Polska

Z najnowszej prognozy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w ciągu najbliższych pięciu dekad populacja Polski może się zmniejszyć o 20 proc. Tymczasem liczba obywateli i ich wiek ma kapitalne znaczenie dla siły oraz przyszłości państwa. Demografia jest bowiem jednym z podstawowych składników jego kondycji.

Publikacja: 09.08.2013 18:01

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Perspektywy Rzeczypospolitej wyglądają pod tym względem marnie, nasza pozycja geopolityczna osłabnie, ale zły trend wciąż można odwrócić.

1

Obecnie współczynnik dzietności kobiet w wieku rozrodczym wynosi 1,3. Nawet gdyby sytuacja się poprawiła, jak zakłada ZUS, sięgnie on w 2060 roku poziomu 1,56. Wciąż wygląda to źle, bo do zastępowalności pokoleń potrzeba współczynnika 2,1–2,2.

Konsekwencje takiej sytuacji są oczywiste nie tylko dla demografów. Nie dość, że populacja Polski będzie mniejsza o ponad 7,5 miliona, to w dodatku wzrośnie średni wiek statystycznego Polaka. Oznacza to mniej osób w okresie największej dynamiki życiowej, co musi wpłynąć negatywnie na efektywność polskiej gospodarki. Komputeryzacja oraz robotyzacja produkcji, a nawet usług, nie poprawi sytuacji, bowiem – tak czy inaczej – rynkowi potrzebna będzie innowacyjność, a zawsze zapewniają ją ludzie, nie maszyny.

Finanse państwa staną przed wyzwaniem, jak finansować świadczenia dla emerytów w sytuacji, gdy nie można ściągnąć pieniędzy od pracującej populacji w ramach ZUS czy OFE, bo będzie ona nieproporcjonalnie mała w stosunku do liczby niepracujących.

Rozwiązaniem może być zadłużenie się, dalsze rozciąganie wieku emerytalnego, wreszcie zlikwidowanie emerytur w ogóle, ale to działania doraźne, nierozwiązujące zasadniczego problemu – braku ludzi.

2

W wielkim uproszczeniu – w średniowieczu i wczesnej nowożytności największą wartością państw byli poddani, stąd wszelakie zachęty dla osadników z obcych krain, przywiązywanie chłopa do ziemi systemem pańszczyzny, polowania na ludzi, uprowadzanie całych społeczności podczas wojen. Wolnej ziemi było wówczas pod dostatkiem, nie miał jej kto uprawiać.

Kiedy wskutek poprawy warunków życia populacje się powiększyły, wartością stała się ziemia, już nie człowiek, a po rewolucji przemysłowej – środki produkcji oraz surowce. W nowoczesnej gospodarce zatoczyliśmy krąg i znowu najważniejsi są ludzie, ale nie wszyscy, tylko ci relatywnie młodzi, wykształceni, zdolni do innowacji. Właśnie oni utrwalają technologiczną przewagę Stanów Zjednoczonych nad resztą świata, oni też stali na przykład za dynamicznym rozwojem gospodarki tureckiej w ostatniej dekadzie.

Przy wzroście gospodarczym wynoszącym 1–2 proc. produktu krajowego brutto, jak będzie prawdopodobnie w tym roku, Polska nie ma szans na dogonienie państw Europy Zachodniej, potrzebujemy do tego co najmniej 5-proc. stopy wzrostu.

Jak wynika z wielu analiz, choćby diagnozy stanu państwa autorstwa profesora Jerzego Hausnera wraz z zespołem, Polska wyczerpała naturalne źródła wzrostu po upadku komunizmu. Do dalszej ekspansji potrzeba rewolucyjnych wręcz zmian – w prawodawstwie, badaniach i wdrażaniu ich w życie, strukturze gospodarki, systemie podatkowym itd. Jednym z najważniejszych czynników wzrostu mogłaby być też dynamiczna, młoda populacja. Ale najwyraźniej jej zabraknie.

Bez rozwoju z kolei nie będzie nas stać na sprawną armię, uprawianie skutecznej polityki zagranicznej, równoważenie potęgi Rosji w regionie, wreszcie zdobycie i utrzymanie pozycji dominującego państwa Europy Środkowej. Od czasu wejścia do Unii Europejskiej Polska gra nieproporcjonalnie wysoko w stosunku do swoich realnych możliwości, pozycjonując się na szóstą siłę w UE. Położenie geopolityczne, obecna liczba ludności i powierzchnia państwa jak najbardziej nas do tego predestynują, stan gospodarki już nie. W przyszłości także demografia przestanie być naszym silnym atutem.

3

Duże kraje zachodnie z niską dzietnością nadrabiają luki demograficzne imigracją, Polska odwrotnie – wysłała w świat prawie 2 miliony swoich młodych i dynamicznych obywateli, by przyczyniali się do powiększania bogactwa innych państw. Ten samobójczy trend trzeba powstrzymać, a najlepiej go odwrócić.

Gdybyśmy mieli zastosować najbardziej elementarny test troski o państwo dla polityków tak rządzących, jak i opozycyjnych przymierzających się do rządzenia, trzeba by pytać ich nieustannie: a co ty zrobiłeś dla polskich matek obecnych i przyszłych? Bez poprawy sytuacji demograficznej wszelkie inne ambitne plany polityczne i gospodarcze w dłuższej perspektywie są jedynie majakami.

Perspektywy Rzeczypospolitej wyglądają pod tym względem marnie, nasza pozycja geopolityczna osłabnie, ale zły trend wciąż można odwrócić.

Obecnie współczynnik dzietności kobiet w wieku rozrodczym wynosi 1,3. Nawet gdyby sytuacja się poprawiła, jak zakłada ZUS, sięgnie on w 2060 roku poziomu 1,56. Wciąż wygląda to źle, bo do zastępowalności pokoleń potrzeba współczynnika 2,1–2,2.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo