Katowicki sąd uznał, że Katarzyna W. jest winna zabójstwa półrocznej córki. Obrońca kobiety zapowiedział, że będzie apelacja. – Postępowanie jest w toku, schodzimy dopiero do szatni po pierwszej połowie – stwierdził po wyroku mec. Arkadiusz Ludwiczek.
– Kara 25 lat więzienia dla Katarzyny W. jest adekwatna do stopnia winy i osobowości. Dożywocie to za dużo, a sankcja od 8 do 15 lat więzienia to za mało – uzasadniał sędzia Adam Chmielnicki.
Uznał, że motywem zabójstwa dziecka nie była chęć ukarania męża, ale chęć pozbycia się niechcianego dziecka, które w ocenie kobiety rujnowało jej przyszłość.
– Ciąża była dla niej obciążeniem fizycznym i emocjonalnym. Nie była planowana, chciana, która jest spełnieniem marzenia, a wręcz przeciwnie, była uciążliwa, niechciana i przekreślała ambitne plany kobiety na przyszłość – mówił sędzia. Dodał, że Katarzyna W. chciała powrócić do stanu swobody. Prokuratura żądała dla oskarżonej dożywocia, obrona – uniewinnienia.
– Kara 25 lat pozbawienia wolności jest bardzo surowa. To bardzo dobry wyrok – uważa prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego. Przyznaje, że motywacja Katarzyny W., by pozbyć się dziecka, była patologiczna, bo kobieta chciała tańczyć na rurze czy pozować na koniu rozebrana prawie do naga. – A to jest obrzydliwe i zasługuje na potępienie, ale dobrze się stało, że matka Madzi dostała szansę na resocjalizację – mówi Kruszyński. Czy ta sprawa coś w Polsce zmieni? – Nie widzę specjalnych argumentów. Zabójstwa zasługujące na specjalne potępienie zdarzały się zawsze – mówi karnista.