Rosja odzyskuje pełnię praw w Radzie Europy w strategicznym momencie: jej deputowani wezmą w środę udział w wyborze nowego sekretarza generalnego organizacji (największe szanse ma szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders) i sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Wrak tupolewa
W nocy z poniedziałku na wtorek ostatnią przeszkodę na drodze do powrotu Moskwy na strasburskie salony usunęli deputowani Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE), którzy stosunkiem 118 głosów za do 62 przeciw przyjęli przychylne Rosji stanowisko. Miesiąc wcześniej podobną decyzję podjęła kwalifikowaną większością głosów inna instytucja RE: Komitet Ministrów. Wówczas, w gromadzącym przedstawicieli 47 krajów gremium, przeciw – poza Ukrainą – były tylko Gruzja i kraje bałtyckie. Jak wynika z naszych informacji, Polska poparła przywrócenie praw Kremla m.in. z uwagi na rolę Strasburga w mediacji za oddaniem przez Rosjan wraku prezydenckiego samolotu.
Zdaniem Warszawy chodzi także o umożliwienie rosyjskim obywatelom obrony swoich praw przed instancjami w Strasburgu. Polska liczy na obecność przedstawicieli Rosji na obchodach 75. rocznicy wyzwolenia byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz oraz możliwość udziału najwyższych przedstawicieli polskich władz w Smoleńsku w 10. rocznicę katastrofy. To właśnie w kuluarach szczytu Rady Europy w Helsinkach dwa miesiące temu doszło do pierwszego od lat spotkania szefów dyplomacji Polski i Rosji, Jacka Czaputowicza i Sergieja Ławrowa.
Jednak we wtorek wszyscy (poza posłem Nowoczesnej Krzysztofem Mieszkowskim, który twierdzi, że oddał głos „przez pomyłkę") sprzeciwili się przywróceniu praw Rosji.
– Rosja nie wypełniła żadnych rezolucji Rady Europy w sprawie zwrotu Krymu. Co więcej, wśród deputowanych, którzy będą zasiadać w Strasburgu, kilku jest objętych sankcjami UE i USA za udział w aneksji półwyspu, w tym przewodniczący komisji spraw międzynarodowych Dumy Leonid Słucki – mówił „Rz" poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który opowiedział się przeciw przywróceniu praw Rosji.