Czy rozmawiałeś z innymi prominentnymi Amerykanami?
W ambasadzie zacząłem spisywać relację z rozmowy z Rooseveltem, ale zanim skończyłem, przyszedł ambasador Ciechanowski i mówi: „Jasiu, wszystko się pokomplikowało, zostaniesz tu jeszcze wiele tygodni". „Co się stało?". No i on pokazuje mi notatkę z Białego Domu. Przez gońca przyszła kartka od prezydenta Roosevelta. „Przypuszczam, że będzie dobre dla sprawy, jeśli twój człowiek przedstawił sprawy polskie następującym ludziom". I tam jest lista tych nazwisk, przynajmniej 25–30 osób. Cordel Hall – minister spraw zagranicznych, Stimson – minister wojny, Donovan – szef wywiadu, nuncjusz arcybiskup Spelman, Frankfurter – sędzia Sądu Najwyższego. No i, oczywiście, przywódcy żydowscy: Goldman – prezes Agencji Żydowskiej, doradca prezydenta rabin Wise, Walter Lippman, George Sokolski, Constantine Brown.
Mam delikatne pytanie. Otóż tragedia ludności żydowskiej była tak nieprawdopodobna, że chyba nie zawsze Amerykanie, także żydowskiego pochodzenia, chcieli wierzyć tym informacjom. Czy nie miałeś kłopotów z ich przekonaniem?
Jestem przekonany, że w wielu wypadkach ludzie nie wierzyli. Co prawda to było już po powstaniu w getcie i cały świat wiedział, że tam się dokonuje zbrodnia. Jednak dla wielu Anglosasów pewne rzeczy były niepojęte. Amerykanie niby siedzieli w obozach. Tyle że ich traktowano zupełnie inaczej niż Polaków.
Jeśli weźmiemy pod uwagę obraz wojny w serialach amerykańskich, to Polakowi wydaje się on sielankowy.
Dlatego wielu ludzi rzeczywiście mi nie wierzyło. Inni udawali, że mi wierzą, żeby się wreszcie mnie pozbyć i zakończyć krępującą rozmowę. Wiele osób prawdopodobnie robiło coś w tej sprawie. Gestapo można było przekupić dolarami i złotem. Dało się w ten sposób ocalić poszczególnych Żydów. Pod warunkiem, że mieliby południowoamerykańskie paszporty. Przekazałem to organizacjom żydowskim. Co oni na to? Goldman nawet nie drgnął. Czy oni zrobili coś w tej sprawie? Nigdy się o tym nie dowiedziałem.
A o czym rozmawiałeś z członkami rządu?
Przede wszystkim o konspiracji w Polsce, o państwie podziemnym.
Miałeś wrócić do Polski, ale do końca wojny nie pojawiłeś się w kraju. Co się stało?
Niemcy dowiedzieli się o mojej misji. Jak wróciłem do Londynu, czułem się jak piąte koło u wozu. Dlatego Mikołajczyk i Kot obmyślili, żebym w 1944 roku wracał do USA i starał się jak najwięcej publicznie występować.
W Ameryce rozkręciłeś akcję informacyjną. Bardzo dużo jeździłeś z odczytami.
Najpierw pojawiło się kilka artykułów moich albo na mój temat w bardzo popularnych magazynach, takich jak „Life", „Time" czy „American Mercury". Poza tym dostałem propozycję napisania książki. Konsultuję się z premierem Mikołajczykiem i on daje mi zgodę. Ta książka to jest mój raport. To, co jest w niej, mówiłem dziesiątkom ludzi. Ponieważ stała się bestsellerem, zacząłem wygłaszać odczyty, było ich ze 250, we wszystkich stanach. Miałem do tego zawodową agencję. Oddźwięk w prasie amerykańskiej był ogromny.
O co cię pytano?
O Powstanie Warszawskie, o największy dramat sprawy polskiej, bo książka ukazała się na koniec 1944 roku. O kwestie procesu szesnastu, komitetu lubelskiego, rządu na emigracji.
To był koniec twojej służby publicznej. Jak to się stało, że zająłeś się karierą naukową w Stanach?
Miałem szczęście w Ameryce. Wszyscy mi pomagali. Nie zaczynałem od sprzątania. Zdecydowałem się pójść ścieżką naukową. Praca w amerykańskiej służbie dyplomatycznej – niemożliwa, iść do biznesu – nie miałem specjalnych talentów w tym kierunku, iść na posadę rządową – nie uśmiechało mi się to. Było jasne, że muszę mieć doktorat, więc wstąpiłem na Georgetown University w Waszyngtonie, jeden z najlepszych uniwersytetów tej części Ameryki.
Wywiad został przeprowadzony w roku 1975 dla potrzeb dokumentacji tworzącego się w Warszawie Zespołu Studiów Amerykańskich przy Instytucie Historii PAN i nie był wcześniej publikowany. Prezentujemy go z koniecznymi skrótami i w wersji zredagowanej. W formie dźwiękowej rozmowa została dołączona na płycie do wydanej właśnie książki prof. Mariana Marka Drozdowskiego „Jan Karski Kozielewski 1914-2000". Jest to najnowsza biografia legendarnego kuriera, która w styczniu 2014 była prezentowana w języku angielskim w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Po polsku opublikowały ją Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR i Fundacja Centrum Europejskie Natolin.