Rotfeld: Tusk będzie musiał zostawić interesy narodowe poza drzwiami gabinetu

Osoba, która zostaje wybrana na wysokie stanowisko w Unii reprezentuje Unię. Dlatego musi zostawić swoje narodowe interesy poza swoim gabinetem - przypomina były minister spraw zagranicznych

Publikacja: 01.09.2014 11:49

prof. Adam Daniel Rotfeld

prof. Adam Daniel Rotfeld

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Zdaniem prof. Adama Rotfelda, wybór Polaka na przewodniczącego Rady Europejskiej był wydarzeniem historycznym i ma duże znaczenie nie tylko dla naszego kraju, ale dla wszystkich państw naszego regionu.

- wybór Polaka na najważniejsze, najbardziej prestiżowe stanowisko w Unii Europejskiej oznacza swego rodzaju przełamanie takiej niewidzialnej bariery, która nadal istnieje w Unii między państwami tak zwanej starej Unii i nowej. Do tej pory było niewyobrażalne, ażeby ktoś z nowych został wybrany na najbardziej prestiżowe stanowisko - powiedział Rotfeld w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce.

Jego zdaniem, Tusk - swoim doświadczeniem i osobowością - może wypełnić w Unii "deficyt przywództwa". Rotfeld przestrzegł jednak przed oczekiwaniem, że Tusk jako przewodniczący RE będzie mógł lepiej dbać o polskie interesy.

- Osoba, która zostaje wybrana na wysokie stanowisko w Uni w momencie, kiedy podejmuje sprawowanie funkcji, pozostawia swoje interesy narodowe poza drzwiami swego gabinetu, ponieważ musi reprezentować Unię jako całość - podkreślił. Według niego nie kłóci się to jednak z oczekiwaniami Polski, która była dotychczas jednym z najbardziej proeuropejskich państw.

- Polska jest ogromnym zwolennikiem, jest, można powiedzieć, w grupie tych państw, które domagają się, ażeby decydowały wspólnotowe interesy, a nie interesy poszczególnych państw. Z tego punktu widzenia prezydent Unii i przewodniczący musi świecić wzorem - powiedział były szef MSZ. Lecz dodał: - Nie znaczy, że jego obecność nie będzie miała korzystnego wpływu dla Polski, ale to nie będzie realizowane w taki prosty sposób.

Były dyplomata wskazał jednak dwa potencjalne problemy dla polskiego premiera: fakt, że jako osoba z państwa, które nie przyjęło wspólnej waluty będzie przewodniczył spotkaniom przywódców strefy euro, oraz konieczność biegłej znajomości angielskiego.

- Myślę, że ta druga ma znaczenie drugorzędne i stosunkowo szybko zostanie całkowicie wyrównana, już choćby dlatego, że w moim przekonaniu premier Tusk wielokrotnie pokazał, że on się bardzo szybko uczy. I moim zdaniem 1 grudnia będzie pełnowymiarowym przewodniczącym Unii - ocenił Rotfeld.

Zdaniem prof. Adama Rotfelda, wybór Polaka na przewodniczącego Rady Europejskiej był wydarzeniem historycznym i ma duże znaczenie nie tylko dla naszego kraju, ale dla wszystkich państw naszego regionu.

- wybór Polaka na najważniejsze, najbardziej prestiżowe stanowisko w Unii Europejskiej oznacza swego rodzaju przełamanie takiej niewidzialnej bariery, która nadal istnieje w Unii między państwami tak zwanej starej Unii i nowej. Do tej pory było niewyobrażalne, ażeby ktoś z nowych został wybrany na najbardziej prestiżowe stanowisko - powiedział Rotfeld w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce.

Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku