Zleciła zabójstwo męża, by przejąć jego majątek

Krakowska prokuratura oskarżyła dwie osoby o zabójstwo mężczyzny sprzed ośmiu lat. Jedną z nich jest żona ofiary, która chciała pozbyć się męża, by przejąć jego majątek.

Aktualizacja: 12.11.2014 15:32 Publikacja: 12.11.2014 14:25

Zleciła zabójstwo męża, by przejąć jego majątek

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Na ławie oskarżonych zasiądą Renata N. z Baranówki w Małopolsce, oraz jej partner Artur B. – Wspólnie otruli męża kobiety. Podali mu alkohol z domieszką nieustalonego środka leczniczego z grupy benzodiazepin – tłumaczy Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej. Dodaje, że ta mieszanina doprowadziła mężczyznę do stanu odurzenia, upośledzenia czynności ośrodkowego układu nerwowego i śpiączki, a w efekcie śmierci, bo nie udzielono ofierze pomocy.

Nieprzytomnego mężczyznę żona wywiozła wraz ze znajomymi pod cmentarz i tam porzuciła. - Oskarżeni dopuścili się zabójstwa w motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Chcieli by  spadek po ofierze nabyła Renata N., a korzystał z niego także Artur B.

Renata N. poznała męża na początku lat 90-tych. Ślub wzięli we wrześniu 1992 roku. Jednak małżeństwo – jak ustaliła prokuratura -  niemal od początku nie było udane

Z upływem lat konflikty pomiędzy małżonkami zaczęły narastać. – I to była wina obu stron – mówi prok. Marcinkowska. Utrzymaniem rodziny zajmował się mąż kobiety, który prowadził własną działalność gospodarczą. Miał  firmę elektroinstalacyjną.

W 2005 roku Renata W. wyprowadziła się z i związała się z Arturem B., którego poznała  rok wcześniej. Ta wyprowadzka była przyczyną kolejnych konfliktów, zwłaszcza finansowych pomiędzy małżonkami. Renata N. chciała przejąć majątek męża.

Do swoich planów przekonała znajomego nowego partnera Mariusza B. 23 listopada 2006 roku kobieta spotkała się z mężem. Był tam też  Mariusz B. Towarzystwo wspólnie piło alkohol. - Mężowi Renaty N. podawano mieszaninę z nieustalonym dotychczas lekiem z grupy benzodiazepin, którą przygotowali Mariusz B.i Renata N. – mówi prok. Marcinkowska.

W czasie dokonywanego zabójstwa Artur B. dostarczył kolejną partię wymienionych  leków. Kiedy mąż Renaty N. stracił świadomość kobieta wraz ze znajomym przeniosła go do samochodu. Artur B. zajął miejsce na przednim fotelu pasażera.

Grupa pojechała w okolice Cmentarza Batowickiego. Tam porzucono męża kobiety na polnej drodze. Rano jego zwłoki odnalazła pracownica PKP.

Po zabójstwie Mariusz B. zaczął usuwać ślady zbrodni z mieszkania, a dwa tygodnie później, aby odwrócić uwagę kobieta powiadomiła policję o zaginięciu męża. I już następnego dnia rozpoznała w Zakładzie Medycyny Sądowej zwłoki męża.

Siedem miesięcy po śmierci męża kobieta wraz z dwoma synami nabyła po nim spadek. – To postanowienie umożliwiło Renacie N. sprzedaż majątku pozostawionego przez męża – mówi prok. Marcinkowska.

Prokuratura nie zdradza jak wpadła na trop zabójczyni oraz jej wspólników. Na ławie oskarżonych zasiądzie tylko jeden z nich partner Renaty N. – Artur B. Drugi z mężczyzn Mariusz B. popełnił samobójstwo, jeszcze przed postawieniem zarzutów.

Przesłuchiwana w charakterze podejrzanej Renata N. przyznała się częściowo do popełnienia zarzucanego jej czynu. - Złożyła wyjaśnienia, w których umniejsza swoją rolę w przestępstwie – mówi prok. Marcinkowska. - Kobieta winę zrzucała na Mariusza B. To on według niej pełnił decydującą rolę w popełnieniu zbrodni - mówi śledcza.

Artur B.  nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. – Przyznał się jedynie do obecności na miejscu zdarzenia i udzielenia pomocy w wynoszeniu zwłok pokrzywdzonego 0 mówi prok. Marcinkowska. Nie przyznał się natomiast do dostarczania czegokolwiek i podał, że ze słów Mariusza B. wynikało, iż pokrzywdzony zmarł jeszcze w mieszkaniu.

Artur B. ujawnił, że zwłoki ofiary porzucono w okolicach Cmentarza w Batowicach, w zagajniku rosnącym przy trasie wiodącej poza granice miasta – mówi pani prokurator.

Zdaniem prokurator Marcinkowskiej wyjaśnienia obojga zasługują na danie wiary jedynie w momencie, w którym potwierdzają przestępczy charakter zgonu pokrzywdzonego i wskazują na udział Mariusza B. w pozbawieniu życia męża kobiety.

Renata N. nie była dotychczas karana. Artur B. był karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Obojgu oskarżonym grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Do sprawy wciąż poszukiwany jest jedna osoba. Śledztwo w jej sprawie toczy się osobno.

Na ławie oskarżonych zasiądą Renata N. z Baranówki w Małopolsce, oraz jej partner Artur B. – Wspólnie otruli męża kobiety. Podali mu alkohol z domieszką nieustalonego środka leczniczego z grupy benzodiazepin – tłumaczy Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej. Dodaje, że ta mieszanina doprowadziła mężczyznę do stanu odurzenia, upośledzenia czynności ośrodkowego układu nerwowego i śpiączki, a w efekcie śmierci, bo nie udzielono ofierze pomocy.

Pozostało 89% artykułu
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?