Członkowie PKW nie posłuchali pana prezydenta i sami się odwołali, uznając, że nieprawidłowości mają charakter systemowy, a nie incydentalny. A co do szaleństwa? Stosunkowo niedawno, bo w 2007 roku, w trakcie wyborów parlamentarnych ówczesny wiceszef PO Bronisław Komorowski domagał się przyjazdu obserwatorów OBWE do Polski. W jego ocenie nieobecność OBWE miała skutkować tym, że „każdy dyktator albo każdy nierespektujący mechanizmów demokratycznych" od tej pory będzie mógł się na to powoływać, odmawiając ich przyjęcia. Tyle tylko, że wówczas nie było przesłanek podważających wiarygodność wyborów, a teraz są.
Prezydent mówił też, że nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów przez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności ich powtórzenia.
Uważam, że prezydent się myli. Powinien zaprosić wszystkie komitety wyborcze do siebie, odbyć poważną rozmowę i wspólnie z nimi się zastanowić, co z tym pasztetem dalej robić. Przecież uczciwość wyborów to fundament i serce demokracji, dlatego takie spotkanie uważam za zasadne.
Wybory powinny zostać powtórzone?
- Jeszcze nie wiem, na kogo będę głosował w Warszawie. Zapytam żonę. Ma bezbłędne wyczucie. - Leszek Miller szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej
Na gruncie obowiązującego prawa jest to nieosiągalne, ale możliwe jest skrócenie kadencji samorządu, co potwierdza orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 26 maja 1998 roku. Trybunał przypomniał, że o ile konstytucja określa kadencję naczelnych organów państwa, o tyle kadencję organów samorządu terytorialnego określa ustawa zwykła. Wskazał nawet warunki, w jakich możliwe jest skrócenie kadencji organów samorządu terytorialnego. Kiedy zdający na prawo jazdy obywatel popełni dwa błędy, musi ponownie przystąpić do egzaminu. Państwo nie ma do niego zaufania jako kierującego i nie zezwala mu na kierowanie pojazdami. Tu jest odwrotnie, to obywatel uznaje, że państwo w wyniku wielu błędów nie zdało egzaminu.