Marek Barański w stanie wojennym był prezenterem „Dziennika Telewizyjnego", a po upadku PRL zaangażował się w budowę tygodnika „Nie". Dwukrotnie był też redaktorem naczelnym „Trybuny" i za każdym razem linia gazety pod jego kierownictwem była bliska SLD.
Przed tygodniem objął tę funkcję po raz trzeci. W efekcie „Trybuna" znów zaczęła przychylnie oceniać działania partii Leszka Millera.
Gazeta wychodzi obecnie trzy razy w tygodniu, choć dotąd dystansowała się od SLD. Zmianę jej linii już widać.
Przykładowo, w ostatnim numerze przed majówką w komentarzu redakcyjnym Barański podaje w wątpliwość ostatni sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej", z którego wynika, że SLD znajduje się pod progiem wyborczym. W numerze można też przeczytać relację ze spotkania Leszka Millera z przewodniczącym niemieckiej SPD Sigmarem Gabrielem, a na pierwszej stronie znalazło się zdjęcie Magdaleny Ogórek i apel: „Wybierz nowe, a nie stare, lepsze od gorszego, ładniejsze od brzydszego".
Barański zapewnia, że „Trybuna" nie stanie się gazetą partyjną. – Na pewno nie będzie też jednak gazetą antyeseldowską, albowiem cała reszta prasy bierze na siebie taką rolę i zginęlibyśmy w tłumie – tłumaczy.