Zacznijmy od końca, czyli od „Wyborczej". Jej dziennikarze śledczy przyglądają się Markowi Falencie, jednemu z bohaterów afery podsłuchowej („Potrójny agent trzęsie Polską"). Ustalili, że Falenta, „główny podejrzany, był współpracownikiem aż trzech służb specjalnych: ABW, CBA i policyjnego CBŚ, które nawzajem o sobie nie wiedziały". — Służby myślały, że prowadzą Falentę, a on sądził, że wodzi je za nos, zyska bezkarność i wykończy konkurencję — tłumaczy „Wyborczej" wysoki rangą urzędnik MSW. Jego zdaniem skandal z informatorem, który zakpił ze służb i pod ich parasolem zorganizował „podsłuchowisko" w warszawskich restauracjach, był głównym powodem niedawnej dymisji Jacka Cichockiego pełniącego w kancelarii premiera funkcję koordynatora służb.
W „Rzeczpospolitej" czołówką są problemy rosyjskiego lotnictwa wojskowego („Rosji odpadają skrzydła"), jednak najciekawsza jest rozmowa z jednym z dilerów dopalaczy („Z Mocarzem chemicy dali ciała"). I to jest rozmowa zdumiewająca. Oto przykład: „Pod adresem legalnie prowadzonego sklepu z liquidami do e-papierosów, czy takiego z badziewiem typu wszystko za cztery złote zostaje zarejestrowanych kilka słupów. W sklepie, w którym sprzedaję, są trzy firmy. Co trzy, cztery miesiące likwidujemy je, potem zakładamy inne" - mówi handlarz. „To działa jak wielka sieć dużej firmy. Sklepami zarządzają przedstawiciele handlowi i regionalni - oni przywożą wytyczne od szefa (...) Co miesiąc odwiedza nas Sanepid. Wcześniej wiemy, że się pojawi, więc jesteśmy przygotowani. (...) Skarbówka nie przyszła ani razu. Przedstawiciel handlowy nam powiedział, że nigdy do nas nie przyjdzie, że nie mamy się czego obawiać". Masowe zatrucia? „Podejrzewam, że chemicy pracujący dla nas dali ciała". Dlaczego diler to wszystko mówi „Rzeczpospolitej"? „Państwo nie działa i to mnie wkurza".
W „DGP" temat zbliżony - bo o e-papierosach. Elektronicznych papierosów nie będzie można sprzedawać nieletnim, a także korzystać z nich w miejscach publicznych, na przykład na przystankach autobusowych. Urzędnicy Biura ds. Substancji Chemicznych będą kontrolować czy przedsiębiorcy stosują się do nowych regulacji. „Za samą weryfikację maksymalnego wydzielania substancji smolistych, nikotyny i tlenku węgla przedsiębiorcy zapłacą blisko 15 mln zł" - pisze „DGP". I zupełnie poważnie publikuje kuriozalny komentarz pani dr Dobrawy Biadun, ekspertki Konfederacji Lewiatan: „To niestety kolejny przykład na istnienie Polski resortowej. Ministerstwo Zdrowia przygotowało nowe przepisy wyłącznie pod kątem ochrony zdrowia. Szkoda, że nie wzięło pod uwagę także interesu firm funkcjonujących na rynku".
Co jeszcze? W „Rzeczpospolitej" analiza skutków porozumienia ws. nuklearnej umowy i sankcji na Iran. Mimo porozumienia ceny ropy nie spadły. W Polsce tańszej benzyny nie będzie - pisze „Rz". „Wprawdzie od końca kwietnia kurs ropy spadł o kilkanaście procent, ale cały czas utrzymuje się wysoki kurs dolara amerykańskiego". Czyli na wakacje taniej nie pojedziemy.
Żeby znaleźć dobre wiadomości trzeba gazety przekartkować (prawie) do samego końca. Do Nauki i Sportu. Bo tam Rafał Majka wygrywa 11. etap Tour de France. „ Majka uciekł na początku podjazdu, urywając się grupie uciekinierów mającej ponad pięć minut przewagi nad peletonem. Niezagrożony przejechał szczyt. 41 km w dół także jechał samotnie, choć gonili go Belg Serge Pauwels i Irlandczyk Daniel Martin. Nadaremnie" - pisze „Rz". „Tour de Majka trzeci" zachwyca się „Wyborcza". „To pierwsza wielka ucieczka Tour de France 2015. Polska ucieczka: Rafał Majka samotnie jechał przez Pireneje, przez legendarny Tourmalet, do mety".