W czwartek PKW zarejestrowała koalicyjny komitet wyborczy Zjednoczona Lewica, w skład którego wchodzą m.in. SdPl oraz ruch Wolność i Równość. Tego samego dnia swój wniosek o rejestrację złożyła też koalicja Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni; komitet czeka na decyzję PKW.
Komentując te informacje wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka oceniła w piątek w radiowej Trójce, że "na pewno doszło do błędów po różnych stronach".
"Jeżeli wszyscy będziemy patrzeć pod tym kątem, kto ma być, a kogo ma nie być (w koalicji - PAP) to prowadzi (...) do takiej sytuacji, z którą mamy w tej chwili do czynienia: że powstał +salon wykluczonych+, który czuje się nieusatysfakcjonowany i oczywiście próbuje szkodzić. Ale ja twierdzę, że to jeszcze jest ten czas i ten moment, że można spróbować się dogadać, tak żeby ci wykluczeni zostali wkluczeni na jakichś warunkach, które pozwolą i doprowadzą do tego, że będziemy mieli jedną Zjednoczoną Lewicę" - mówiła Nowicka, która ma być jedynką Zjednoczonej Lewicy SLD+TR+PPS+UP+Zieloni w okręgu pod Warszawą.
Podkreśliła, że przy wypracowywaniu takich porozumień potrzeba "więcej partnerstwa". Dodała, że nie wyobraża sobie, by w wyborach wzięły udział dwie Zjednoczone Lewice. "To byłaby sytuacja absurdalna, by nie powiedzieć groteskowa" - powiedziała.
Możliwości rewizji zawartej już umowy koalicyjnej nie widzą jednak przedstawiciele SLD, Twojego Ruchu i Zielonych. Jak deklaruje wiceprzewodnicząca Sojuszu Paulina Piechna-Więckiewicz, SLD "jest otwarte na współpracę z przedstawicielami mniejszych ugrupowań", ale tylko w ramach koalicji zawartej już przez koalicję SLD, TR, PPS, UP i Zielonych, i na warunkach, co do których porozumieli się koalicjanci.