Reklama

Dr hab. Beata Kosowska-Gąstoł: Paradoksy kampanii wyborczej

Zgodnie z zasadami ustroju prezydent powinien tekę premiera powierzyć liderowi zwycięskiej partii – mówi politolog dr hab. Beata Kosowska-Gąstoł

Aktualizacja: 28.09.2015 15:18 Publikacja: 27.09.2015 20:43

Dr hab. Beata Kosowska-Gąstoł: Paradoksy kampanii wyborczej

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Jak w polityce wskazuje się dziś lidera? W kampanii mamy starcie o fotel premiera dwóch wiceszefowych ugrupowań

dr hab. Beata Kosowska-Gąstoł, politolog, UJ: Może być różnie w zależności od konkretnego systemu politycznego. Lider to osoba uważana za najważniejszą w partii. Liderem partii może być przewodniczący partii, przewodniczący jej frakcji parlamentarnej, urzędujący premier lub prezydent. Przykładowo w USA liderem zostaje osoba, która zdobyła nominację partii jako jej oficjalny kandydat w wyborach prezydenckich. W Wielkiej Brytanii liderem jest przewodniczący klubu parlamentarnego. Jeśli jego partia wygrywa wybory obejmuje fotel premiera, a jeśli pełni rolę głównej partii opozycyjnej – staje na czele tzw. „gabinetu cieni".

W Polsce to tak nie działa.

W przypadku Polski sprawa wydaje się prosta, ze statutu każdej partii wynika, że jej liderem jest przewodniczący, określany w niektórych ugrupowaniach (PiS, PSL) jako prezes. W każdej sytuacji jest to osoba stojąca na czele pozaparlamentarnej organizacji partyjnej, natomiast funkcja przewodniczącego klubu parlamentarnego nie jest eksponowana. W przypadku przywództwa dwóch największych ugrupowań nasuwa się szereg pytań i wątpliwości.

Chodzi o sytuację w tej kampanii?

Reklama
Reklama

W PiS niekwestionowane przywództwo należy do prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, niemniej jednak, jeśli przyjrzeć się ostatniej kampanii prezydenckiej oraz obecnej parlamentarnej – jego osoba nie jest eksponowana. Partię do zwycięstwa w wyborach prezydenckich powiódł Andrzej Duda, co w amerykańskim systemie politycznym byłoby jednoznaczne z jego przywództwem w partii. Niemniej jednak w Polsce istnieje system parlamentarno-gabinetowy, tym samym realna władza należy do – popieranego przez większość parlamentarną – rządu z premierem na czele. Zgodnie z założeniami tego systemu głowa państwa powierza misję tworzenia rządu liderowi większości parlamentarnej. W przypadku wygranej PiS w wyborach, naturalnym kandydatem do objęcia fotela premiera wydaje się więc Jarosław Kaczyński. Tymczasem partia oficjalnie podała, że jej kandydatem na szefa rządu jest Beata Szydło, wiceprezes partii, szef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.

Nie zawsze lider obejmował fotel premiera.

Ale ani Jerzy Buzek, ani Kazimierz Marcinkiewicz nie byli eksponowani w kampanii wyborczej. W przypadku Beaty Szydło sprawa wygląda inaczej. To ona jest najbardziej eksponowanym w mediach politykiem PiS i to ona w dużej mierze pracuje na określony wynik partii. Poziom poparcia udzielony PiS w wyborach będzie w jakimś stopniu jej zasługą i to ona uzyska legitymację od wyborców. Jednoznaczna odpowiedź na pytanie kto jest liderem partii może być wówczas bardzo trudna.

Ewa Kopacz również sama zapracuje na wynik PO.

Premier jedynie pełni obowiązki przewodniczącego . Donald Tusk, obecnie jej honorowy przewodniczący, posiadał silny mandat, co wynikało z faktu wybrania go na stanowisko przewodniczącego PO w wewnątrzpartyjnych wyborach powszechnych zorganizowanych latem 2013 roku. W głosowaniu uzyskał poparcie niemal 80% członków partii. Od momentu przejęcia przez nią obowiązków lidera partii minęło ponad 9 miesięcy. Nie słychać jakoby partia podejmowała jakieś kroki w celu wyłonienia lidera, który posiadałby silny mandat.

A powinna podjąć?

Reklama
Reklama

Niewątpliwie chce uniknąć sporów w kampanii. Z drugiej jednak strony utrzymywanie „stanu przejściowego" i lidera, który nie posiada silnej legitymacji, nie służy partii. Nawet jeśli ów „przejściowy lider" sprawdza się na stanowisku, to słaby mandat daje wewnątrzpartyjnym oponentom podstawy do krytyki i podważania jego decyzji, dlatego po rezygnacji lidera partie starają się na ogół – w rozsądnym przedziale czasowym – wybrać następcę, który dysponowałby równie silną legitymacją co poprzedni, po to, aby nikt nie kwestionował jego przywództwa.

W PO od niedawna mogą wybierać wszyscy członkowie. To coś zmienia?

Ma ogromne znaczenie, bowiem od tego komu powierzy się wybór zależy w dużej mierze to, kto zostanie wybrany. Proces wyboru lidera może być bardziej lub mniej inkluzywny. Na jednym biegunie należy ulokować wybór lidera w otwartych prawyborach, co ma miejsce w niektórych stanach w USA i polega na tym, że swoje preferencje mogą wyrazić wszyscy wyborcy. Na drugim biegunie lokuje się najbardziej ekskluzywne rozwiązanie, zgodnie z którym nowy lider jest „namaszczany" przez ustępującego. Pomiędzy tymi rozwiązaniami lokuje się szereg pośrednich.

Sposób wyboru wpływa na to, kto zostaje liderem?

Badania przeprowadzone w brytyjskiej Partii Konserwatywnej pokazały, że przeniesienie w połowie lat 60. XX wieku wyboru lidera z kręgu „wpływowych osobistości" do frakcji parlamentarnej spowodowało, że wybierano kandydatów młodszych oraz z krótszym stażem w parlamencie czy gabinecie. W 1998 roku nastąpiła kolejna zmiana. Obecnie frakcja wskazuje dwóch kandydatów na lidera, ostatecznego wyboru dokonują członkowie. Zwiększa to szanse bardziej „medialnych" kandydatów.

„Rzeczpospolita" była patronem III Kongresu Politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama