– Miejscowy gauleiter z Pragi zapomniał, jak czescy dziadowie i pradziadowie oddawali życie w walce z nazizmem – powiedział rosyjski minister kultury Władimir Miedinskij o burmistrzu jednej z praskich dzielnic.
Ondrej Kolař wywołał moskiewski gniew, gdyż stracił cierpliwość do pomnika marszałka Iwana Koniewa, stojącego w środku Pragi-6 (zwanej też Bubencem). Mimo iż w 1945 roku dowodził on wojskami, które wyzwoliły czeską stolicę, to co roku oblewany jest farbą przez nieznanych sprawców. – Marszałek się zaczerwienił, to znaczy że nadszedł sierpień – powiedział zrezygnowany po kolejnym akcie wandalizmu w rocznicę inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku.
Będący już w stanie spoczynku Koniew pomagał bowiem w prowadzeniu zwiadu przed atakiem. W 1956 roku za to dowodził wojskami, które zmiażdżyły powstanie na Węgrzech, a w 1961 wspierał decyzję o budowie muru berlińskiego. Rok temu na cokole pomnika umieszczono specjalne tablice (po czesku, rosyjsku i angielsku), na których opisano biografię marszałka. Nic to nie pomogło, znów go oblano.
Zniechęcony Kolař odmówił zapłacenia za kolejne mycie pomnika, domagając się, by przeniesiono go gdzie indziej. – Mieszkańcy wyraźnie go nie chcą – dodał. Pomnik postawiono w 1980 roku, w miejscu niezwiązanym z walkami o wyzwolenie Pragi, za to zamieszkanym wtedy przez wojskowych. Kolařa wsparła rada dzielnicy, wywołując kryzys dyplomatyczny. Po wypowiedzi ministra Miedinskiego ostro zareagowali przedstawiciele czeskiego rządu („nie skorzystał z okazji, by milczeć”), jak i MSZ.
– W przeciwieństwie do Polski, w czeskim społeczeństwie sprawy historii nie budzą dużych emocji. To nie jest temat dla zwykłego Czecha. Teraz najbardziej to przeżywają siły prorosyjskie (przede wszystkim komuniści oraz różne ugrupowania nacjonalistyczne), domagające się pozostawienia pomnika – powiedział „Rzeczpospolitej” praski publicysta Martin Ehl. – Zamieszanie spowodowało jednak zaciekawienie historią wyzwolenia Pragi. Zaczęto mówić nie tylko o żołnierzach radzieckich, ale i naszym podziemiu, które wywołało powstanie, jak i „własowcach” (kolaboracyjnej formacji gen. Andrieja Własowa – red.), którzy tak naprawdę oswobodzili Pragę – dodał.