Blisko pięć lat temu Instytut Pamięci Narodowej oskarżył o kłamstwo lustracyjne gen. broni Sławomira Dygnatowskiego, pilota wojskowego i ówczesnego zastępcę dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych. Wojskowy odszedł na emeryturę, ale sprawiedliwości nie doczekał się do dziś. – To najdłużej trwający proces w historii procesów lustracyjnych – oceniają prokuratorzy.
Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec generała wpłynął do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie w listopadzie 2012 r. IPN oskarżył go o to, że w oświadczeniu lustracyjnym nie przyznał się do współpracy z funkcjonariuszami Wojskowej Służby Wewnętrznej (odpowiednik dzisiejszego kontrwywiadu wojskowego). Zdaniem prokuratorów, gen. Dygnatowski od 1979 r. do 1983 r. był tajnym współpracownikiem o ps. Orion. Za kłamstwo lustracyjne grozi zakaz pełnienia funkcji publicznych od trzech do dziesięciu lat.
Choć posiedzenie, na którym zdecydowano o wszczęciu postępowania lustracyjnego, odbyło się pod koniec listopada 2012 r., pierwszą rozprawę wyznaczono prawie dwa lata później – pod koniec września 2014 r. Jednak nie udało się wtedy odczytać wniosku lustracyjnego generałowi, bo, jak tłumaczy nam praski sąd, „nie stawił się jeden z obrońców lustrowanego a lustrowany nie wyraził zgody na prowadzenie rozprawy pod jego nieobecność". Co prawda na sali był obrońca (substytut), ale jego „pełnomocnictwo do obrony zostało podpisane dzień przed rozprawą i nie miał możliwości zapoznać się z aktami sprawy".
Proces ruszył na początku grudnia 2014 r. W 2015 r. odbyły się cztery rozprawy, na których m.in. przesłuchano w specjalnej sali do przeprowadzania tajnych rozpraw w Sądzie Najwyższym świadka z akt niejawnych. W 2016 r. odbyły się zaledwie dwie rozprawy, na których w sumie przesłuchano trzech świadków. Potem rozprawę odroczono. Powód? „Z uwagi na zgłoszoną przez lustrowanego chęć złożenia dodatkowych wyjaśnień co do materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie" – odpowiada nam sąd.
W tym roku odbyły się dwa posiedzenia: jedno odroczono, a na drugim nie stawił się autor prywatnej opinii grafologicznej zleconej przez lustrowanego (opinia wpłynęła na początku tego roku). Jak tłumaczy nam sąd, kolejny termin dla tego świadka wyznaczono na wrzesień 2017 r.