Rosyjski prezydent obiecał w środę swym gospodarzom w Teheranie, że Rosja nie opuści Iranu w trudnych chwilach kolejnej konfrontacji z USA. Chodzi o oświadczenia prezydenta Trumpa w sprawie zerwania porozumienia atomowego z Iranem zapobiegającego wyprodukowaniu broni jądrowej. Rosja zamierza zbudować w Iranie dwie elektrownie jądrowe za 10 mld dol. Dwukrotnie większe mają być rosyjskie inwestycje w Iranie.
Jednak nie to było głównym celem wizyty. – Ważnym tematem rozmów będzie sprawa Syrii – informował w przeddzień wizyty Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.
Iran odegrał pierwszorzędną rolę w wojnie domowej w Syrii, wspomagając zbrojnie prezydenta Asada od początku zmagań ze zbrojną opozycją. Dwa lata temu ostatecznie szalę na rzecz Asada przechyliła Rosja, angażując się bezpośrednio w wojnie w Syrii.
Prezydent Baszar al Asad wychodzi zwycięsko z sześcioletniej wojny domowej z syryjską zbrojną opozycją. Nie oznacza to, że wszystko wraca do realiów sprzed konfliktu. Na placu boju w Syrii pojawiła się nowa siła, która nie zamierza składać broni. Są nią oddziały syryjskich Kurdów z organizacji YPG kontrolujące północno-wschodnie obszary Syrii. Właśnie powstanie zbrojnych oddziałów kurdyjskich, wspomaganych przez USA, zmieniło zasadniczo układ sił w Syrii. To w znacznej mierze dzięki nim samozwańcze Państwo Islamskie praktycznie już nie istnieje.
Powstanie zbrojnych oddziałów kurdyjskich, wspomaganych przez USA, zmieniło układ sił w Syrii. Kurdowie marzą o własnym państwie w Syrii, tak jak Kurdowie w Iraku. Ci ostatni opowiedzieli się we wrześniowym referendum niepodległościowym za utworzeniem niepodległego państwa ze stolicą w Erbilu. Chodzi o przekształcenie kurdyjskiej autonomii w niezależny organizm państwowy. Taki rozwój sytuacji jest nie do przyjęcia dla Iranu obawiającego się rozpowszechnienia się kurdyjskich nastrojów niepodległościowych po irańskiej stronie granicy z Irakiem.