"Obecność w atmosferze globu tego gazu może świadczyć o procesach geologicznych lub nawet o aktywności biologicznej pod powierzchnią planety" – piszą badacze w najnowszym numerze magazynu "Science".

Michael Mumma wraz z zespołem za pomocą spektrometrów trzech wielkich teleskopów na Ziemi przeanalizował 90 proc. powierzchni planety. Okazało się, że metan, a także para wodna uwalnia się do atmosfery Marsa w wielu miejscach. Metanu nie jest wcale mało, bo tylko jedno z opisanych w "Science" źródeł gazu uwolniło do atmosfery 19 tys. ton, co stanowi porównywalną ilość z zasobami tego gazu w naturalnych źródłach na Ziemi, np. Coil Oil Point w Santa Barbara w Kalifornii. Nie wiadomo też, czy powstał niedawno, czy zalega pod powierzchnią planety od setek lat.

Obecność metanu i wody wywołała dyskusję o istnieniu żywych organizmów. Autorzy artykułu uważają, że na podstawie danych, jakimi dysponują, tezy o istnieniu mikrobów na Marsie nie da się postawić. Ale postulują dalsze badania, które wyjaśniłyby zagadkę pochodzenia metanu na Czerwonej Planecie.